Od końca października Edyta Górniak regularnie informuje fanów o stanie zdrowia swojego syna, Allana. 12-latek trafił do szpitala z silnym bólem brzucha. Tam podczas leczenia zapalenia wyrostka robaczkowego doszło do zakażenia całego organizmu, co zagrażało jego życiu. Lekarze zaczęli przygotowywać Edytę na najgorsze, ale stan Allana na szczęście szybko się poprawił.
W wywiadzie z Faktem Edyta wyznaje, że cała sytuacja była dla niej wielkim testem. Choć kilka lat temu promowała się jako praktykująca buddystka, od pewnego czasu powróciła do wiary chrześcijańskiej i szuka w niej siły. Dodaje, że Allan jest jedynym sensem jej życia i bardzo bała się go stracić.
Czekałam na Allana 8 lat, myślałam, że nie będę mogła mieć dzieci. To jest mój jedyny sens życia teraz. To był bardzo trudny sprawdzian dla mnie - mówi w tabloidzie. Skąd czerpię siłę? Prawdę mówiąc, najwięcej z modlitwy. W takich momentach zawsze staram się czuć Boga w sercu. Ale jak są takie momenty, sprawdziany wytrwałości, cierpliwości, odporności, siły, miłości matczynej, to są takie momenty, kiedy czuje się Boga bardziej niż w jakichkolwiek innych momentach.
To, że lekarze uratowali organizm Allana z tego ciężkiego zakażenia, które jest zagrożeniem dla życia, to ja to biorę jako dowód wielkiej miłości Bożej, że te modlitwy nasze i tych ludzi, którzy się modlili za nas, zostały wysłuchane.