W poniedziałek londyńska policja po wielu miesiącach poszukiwań zatrzymała 41-letniego Stephena Porta. Oskarżono go o zamordowanie czterech młodych mężczyzn. Zarzuty dotyczyły również odurzania swoich ofiar narkotykiem GHB, gwałtów i napaści seksualnych.
Jak się okazuje, mężczyzna prowadził swoje działania od 2015 roku, wyszukiwał ofiary przez Internet. Port był użytkownikiem kilku popularnych aplikacji randkowych dla gejów, m.in. Grindr, Gaydar, FitLads, SlaveBoys, Hornet, czy Badoo. Jego przypadek bardzo dobrze pokazuje, jak potencjalni mordercy mogą wykorzystywać aplikacje, aby bez trudu znaleźć ofiarę. 41-latek logował się na portale wykorzystując fałszywe dane oraz zdjęcia. Jak poinformowała londyńska policja, Port zdobywał zaufanie ludzi publikując na swoim profilu zdjęcia atrakcyjnych mężczyzn, pod których się podszywał i publikując nieprawdziwe informacje o swoim wykształceniu i zawodzie.
Na jednym profilu twierdził, że jest absolwentem prestiżowego Oxfordu, w drugim pisał że jest nauczycielem, z kolei na innym twierdził, że był żołnierzem Królewskiej Marynarki Wojennej - powiedział jeden ze śledczych Metropolitan Police w Londynie. W rzeczywistości przez wiele lat pracował jako kucharz w londyńskiej restauracji West Ham Bus Garage. Podkreślał, że jest nieśmiały, mimo to preferował "zabawianie się" ze szczupłymi mężczyznami przed 30-tką.
Narodowa Agencja Kryminalna w Wielkiej Brytanii wydała ostrzeżenie, w którym alarmuje, że korzystanie z aplikacji randkowych jest coraz częściej pojawiającym się zagrożeniem ze strony sprawców przemocy seksualnej. Według ostatnich danych, sprawy sądowe dotyczące gwałtów związanych z serwisami randkowymi wzrosły sześciokrotnie w ciągu ostatnich pięciu lat.
Rosnąca popularność aplikacji internetowych i witryn randkowych znacząco przyczyniła się do wzrostu liczby odnotowanych przestępstw - ostrzega szef policji w Norfolk, Simon Bailey. Gorąco zachęcamy użytkowników do zgłaszania wykroczeń i szukać pomocy, jeśli staną się ofiarą jakiegokolwiek rodzaju przestępstwa. Przede wszystkim namawiam tych, którzy korzystają z aplikacji internetowych randek, aby być świadomym niebezpieczeństwa i nie udostępniać danych osobowych nikomu, dopóki nie ma się pewności, co do osoby, z którą się komunikuje. Jeśli planuje się spotkanie kogoś po raz pierwszy, należy zachować środki ostrożności i spotkać się w miejscu publicznym. Wszelkie wykroczenia trzeba natychmiast zgłaszać dostawcy aplikacji lub na policji.
Stephen Port został schwytany dzięki sprawdzonemu schematowi działania. Mężczyzna poznawał swoje ofiary za pomocą fałszywego profilu, a gdy się z nimi spotykał po raz pierwszy, dosypywał im narkotyk GHB (pigułkę gwałtu) do napoju. W przeciągu 15 minut, nowo poznana osoba była nieprzytomna.
W niskich dawkach substancja powoduje stany euforii, "obniżenie poczucia nieśmiałości" oraz zwiększenie popędu seksualnego - informuje londyńska policja. Przy wyższych dawkach GHB, euforia ustępuje ospałości. Z kolei przedawkowanie może wywołać śpiączkę, a w niektórych przypadkach śmierć na skutek wystąpienia problemów z oddychaniem i nasilających się wymiotów. Jest to szczególnie niebezpieczne, gdy pigułkę połączy się ze środkami nasennymi lub alkoholem.
W ostatnim czasie Port pracował we wschodnim Londynie jako "osoba do towarzystwa" w jednym z klubów. To właśnie szef lokalu zauważył, że 41-latek dziwnie się zachowuje. Przy wydawaniu specjalnych legitymacji klubowych musiał zdać test z zasad bezpieczeństwa. Mężczyzna stanowczo zadeklarował, że "nigdy nie zgodzi się na to, aby klient kupił mu drinka, a także nie zje nic, co mu przyniesie." Ponadto zawsze miał przy sobie swoje prezerwatywy i środki nawilżające.
Przy sprawie Porta, policyjny patolog stwierdził, że zgony ofiar nastąpiły w wyniku przedawkowania narkotyku GHB. W trakcie śledztwa ustalono, że 41-latek jest winny śmierci czterech młodych mężczyzn, których odurzał w ten sposób. Ława przysięgłych uznała go winnym w sumie 22 przestępstw na 11 osobach, w tym 4 morderstw, 4 gwałtów, 10 przypadków podania nielegalnych substancji i 4 napaści seksualnych.
Policja nie wyklucza, że to nie jedyne ofiary Stephena Porta. Na terenie Londynu odnotowano 58 podobnych zgonów związanych z narkotykiem GHB.