Przez ostatnie tygodnie w Wiadomościach TVP1 jednym z głównych tematów były informacje o organizacjach pozarządowych, które obracają dużymi pieniędzmi pochodzącymi z publicznych dotacji. Zdaniem dziennikarzy Telewizji Publicznej otrzymywane sumy wskazują na osobiste powiązania polityczne rodzin pracujących dla fundacji. Najmocniej atakowane są Zofia Komorowska, córka byłego prezydenta, oraz Róża Rzeplińska, córka prezesa Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzeja Rzeplińskiego.
Za ataki TVP przeprosił nieoczekiwanie wicepremier i minister kultury prof. Piotr Gliński. W niedzielnym wydaniu Wiadomości wyemitowano kolejny materiał na temat organizacji pozarządowych. Po zakończeniu programu informacyjnego gościem w studiu był Gliński, który powiedział:
Nie wiem, jak mam to rozumieć, to jest jakiś koszmar, dom wariatów. Państwo żeście oszaleli z tymi programami dotyczącymi organizacji pozarządowych, z tymi grafami łączącymi jakieś organizacje, pokazywaniem zdjęć przestępców.
Szybko okazało się, że zdaniem TVP Gliński też jest podejrzany w tej "aferze". Jak podano w jednym z wydań Wiadomości w radzie fundacji Pracownia Badań i Innowacji Społecznych Stocznia zasiada także Renata Koźlicka-Glińska - żona Piotra Glińskiego. Na koniec dodano, że ministerstwo kultury, na czele którego stoi Gliński, przekazało Stoczni 50 tysięcy złotych. W rozmowie z Wirtualną Polską chcący zachować anonimowość ważny polityk Prawa i Sprawiedliwości jest oburzony na zarzuty postawione Glińskiemu:
Nie on podejmował decyzję o dotacji 50 tys. zł dla fundacji, w której radzie zasiada jego żona. Nie podano informacji - i to jest manipulacja - że nie jest to fundacja Renaty Koźlickiej-Glińskiej, ale została ona tam delegowana przez Polsko-Amerykańską Fundację Wolności.
Ponoć powodem ataku na Glińskiego nie jest jego otwarta krytyka wobec zamieszania wokół organizacji pozarządowych i linii programowej TVP. Ważną rolę odgrywa tu niechęć między Glińskim a Jackiem Kurskim. W momencie nominacji Kurskiego na wiceministra w resorcie kultury Gliński krytykował taką polityczną decyzję.
Wicepremier od początku nie ukrywał krytycznego stosunku wobec Kurskiego. A gdy powstał pomysł, aby "Kura" dostał prezesurę TVP, to Gliński zaczął kontestować taki ruch. Nie podobała mu się taka perspektywa - kontynuuje informator Wirtualnej Polski, a także dodaje, że decyzja o ataku na wicepremiera musiała zapaść na najwyższym szczeblu w TVP:
Najwyraźniej podjęli oni decyzję o rozjechaniu Piotra Glińskiego. Kurskiemu chyba się zdaje, że może meblować rząd. Poczuł się bardzo silny. Bez błogosławieństwa od "Kury" nikt by się nie odważył zaatakować Glińskiego. Przecież to była próba rozjechania wicepremiera na żywo. Najpierw prowokacyjny materiał w Wiadomościach, a zaraz potem konfrontacyjny wywiad z wicepremierem. Prowokacja od początku była obliczona na to, że Gliński się zdenerwuje i wysypie. Skończeni idioci to wymyślili.