Do niecodziennej sytuacji doszło w jednym ze schronisk dla psów w Kalifornii. Pracownicy znaleźli w okolicy błąkającą się, bezpańską suczkę rasy owczarek niemiecki, zaopiekowali się nią i dali jej na imię Zuzu. Któregoś dnia, kiedy w placówce pojawiła się para zdecydowana na przygarnięcie psa, suczka zaczęła żywiołowo skakać i machać ogonem. Okazało się, że... rozpoznała swoich właścicieli. Zuzu została przez nich porzucona kilka miesięcy wcześniej, a z ulicy trafiła do schroniska. Teraz jej dawni właściciele szukali dla siebie nowego pupila.
Na ich widok Zuzu pojaśniała jak choinka na Boże Narodzenie. Wyglądała jak najszczęśliwszy pies na świecie - napisała na Facebooku pracownica schroniska, Desi Lara, która sfilmowała całe wydarzenie. Ale oni wcale nie zamierzali zabrać jej do domu. Powiedzieli mi, że chcą innego psa.
Ponoć argumentem rodziny było to, że Zuzu stała się przygnębiona i bez życia, odkąd straciła ojca i nie jest już tym samym psem, co dawniej.
Ich zdaniem jedynym wyjściem z sytuacji było pozostawienie jej w schronisku i wzięcie nowego psa! - napisała oburzona Lara.
Nie jest jasne, czy schronisko zdecydowało się powierzyć rodzinie opiekę nad innym zwierzakiem.
Cała sytuacja wywołała oburzenie w mediach społecznościowych. Schronisko poinformowało, że Zuzu została objęta opieką specjalnej grupy wolontariuszy zdeterminowanych, żeby znaleźć jej dom.