Podczas Czarnego Protestu walczono nie tylko o możliwość legalnej i bezpiecznej aborcji, ale także edukacji seksualnej, która miałaby zmniejszać liczbę niechcianych ciąż, a zwiększać wiedzę o zdrowiu i zagrożeniach przemocy seksualnej. Ministerstwo Edukacji Narodowej ma jednak własną koncepcję przeciwdziałania zagrożeniom. Na ekspertkę do spraw wychowania seksualnego powołano konserwatywną prof. Urszulę Dudziak, która uważa antykoncepcję za... "przejaw niedojrzałości".
Zobacz: Nowa ekspertka MEN od wychowania do życia w rodzinie: "Antykoncepcja to przejaw niedojrzałości!"
Urszula Dudziak, która uważa, że zabezpieczanie się przed niechcianą ciążą i chorobami przenoszonymi drogą płciową prowadzi do "uzależnienia od seksu", pracuje właśnie nad nowym, oficjalnym podręcznikiem wychowania do życia w rodzinie. Wiadomo już, że szeroki temat edukacji seksualnej będzie zawężony do tematyki życia w tradycyjnym, katolickim małżeństwie. Choć treść podręcznika nie została jeszcze ujawniona, główne tezy autorki można już wywnioskować z jej wcześniejszych publikacji.
Marzył jej się podręcznik totalny. W stu procentach katolicki, z poradami na temat naturalnego planowania rodziny - tygodnik Polityka cytuje byłego doktoranta Dudziak. Próbowała go przeforsować, ale wciąż trafiała na opór MEN. Frustrowało ją to. Odżyła, kiedy PiS doszło do władzy i minister Anna Zalewska zaproponowała jej opracowanie nowej podstawy programowej.
Na podstawie dotychczasowej działalności Dudziak na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i z wypowiedzi w Radiu Maryja jedyną akceptowaną przez nią formą "antykoncepcji" jest kalendarzyk, czyli w zasadzie metoda planowania ciąży, a nie zapobiegania jej. Uważa, że "płodność to nie choroba, żeby z nią walczyć", a do tego kobieta… nie powinna rezygnować z "dobroczynnego działania spermy":
Stosowanie prezerwatywy i stosunek przerywany powoduje raka piersi, a kobieta pozbawiona dobroczynnego wpływu nasienia choruje - twierdziła Dudziak.
Dobrodziejstwo to jest jednak zarezerwowane dla mężatek - pary do czasu obowiązkowego ślubu kościelnego powinny przejść etap "seksualnego milczenia". Zaleca też wstrzemięźliwość, gdyż rozładowanie napięcia seksualnego przez masturbację jest "zubażające".
Koncentracja na własnym narządzie nie zastąpi bogactwa osobowego kontaktu dwojga - zapewnia Dudziak. Żałosna próba dostarczenia sobie samemu przyjemności seksualnej ogranicza człowieka i zubaża.
Najważniejszą nowością, jaką proponuje Dudziak, jest... prześwietlanie nauczycieli w ramach wdrażania nowego programu nauczania. Według niej należy weryfikować życie prywatne zwłaszcza tych osób, które są "laickie" i głoszą odmienne poglądy obyczajowe.
Rozwiedziony albo żyjący w konkubinacie może negatywnie wpłynąć na postawy uczniów - twierdzi ekspertka MEN i radzi unikać nauczycieli z rodzin inteligenckich: więcej osób aprobujących katolicką moralność małżeńsko-rodzinną wywodzi się ze środowisk robotniczych i chłopskich.
Według Dudziak pomocny w weryfikacji byłby system donosicielstwa, bo życie prywatne nauczycieli powinno być przedmiotem zainteresowania nie tylko dyrektorów szkół, ale również innych nauczycieli oraz rodziców uczniów.
Wyobrażacie sobie "edukację seksualną" dzieci pod kierunkiem takiej profesor?