Iwona Węgrowska i Piotr Zelt gościli w Dzień Dobry TVN jako specjaliści od powtórnych związków. Oboje mają za sobą traumatyczne przeżycia.
Iwona, jeszcze będąc żoną Krzysztofa Madejskiego, zaszła w ciążę z kochankiem. Ponieważ jednak córka przyszła na świat przed upływem 300 dni od rozwodu Węgrowskiej, otrzymała nazwisko jej byłego męża. Polskie prawo zakłada bowiem, że w takich przypadkach ojcem dziecka jest mąż matki. Tymczasem piosenkarka chciała już układać sobie życie z nowym partnerem. Konieczna była sprawa o ustalenie ojcostwa.
Historia skończyła się szczęśliwie i Iwona, jak zapewnia w programie śniadaniowym, uważa, że warto było przejść przez to wszystko.
Jestem teraz tak szczęśliwa, że chciałabym, żeby to trwało, trwało i trwało - wyznała. Muszę powiedzieć, że to nigdy nie było tak, że szukałam miłości na siłę. Ja potrafię być sama. Po prostu przyszedł ten czas, że poczułam coś, te motyle w brzuchu. To nie jest tak, że wychodzi się z poprzedniego związku z dnia na dzień. U mnie to trwało pół roku, musiałam do tego dojrzeć. To nie jest tak, że ciągu pięciu sekund kończymy związek.
Historia Piotra Zelta była w pewnym sensie podobna. W każdym razie też chodziło o ustalenie ojcostwa. Po przyjściu na świat córki, którą urodziła mu partnerka, Monika Ordowska, aktor zaczął podejrzewać, że dziewczynka nie jest jego biologicznym dzieckiem. Kochanek Moniki, z którym sypiała, będąc w związku z Zeltem, twierdzi jednak, że aktor od początku o wszystkim wiedział, tylko chciał uniknąć publicznej kompromitacji. Dlatego właśnie kochanek Ordowskiej zdecydował się ujawnić prawdę i odzyskać prawa rodzicielskie. Zobacz:Kochanek Miss Warszawy o Zelcie: "Głupa rżnie! O WSZYTKIM WIEDZIAŁ!"
Po tym wszystkim aktor, jak sam ujawnił w wywiadzie, musiał poddać się gruntownej psychoterapii. Na szczęście teraz jest szczęśliwy w związku z koleżanką sprzed lat, Katarzyną.
Mężczyźni zawsze to muszą odchorować - skomentował w Dzień Dobry TVN. W moim przypadku musi to potrwać. Myślę, że wtedy, kiedy jesteśmy w stanie zaufać ponownie drugie osobie i dawać z siebie, to jest ten moment, kiedy jesteśmy gotowi na nowy związek. Bo po rozstaniu z reguły zamykamy się w sobie. Ale zachodzi taki proces w człowieku i w końcu staje się coś takiego, że jesteś gotowy. Przed wieloma laty zabiegałem o względy Kasi, ale wtedy to nie był ten moment. Myślę, że chemia zawsze była, ale dopiero kiedy spotkaliśmy się po latach, to tym razem zagrało.
_**
_**
_
**_
_
_
**