Nieco ponad dwa lata temu Małgorzata Kożuchowska i jej mąż, dziennikarz Bartłomiej Wróblewski, zostali rodzicami Jana Franciszka. Aktorka, która nigdy nie ukrywała swojej religijności, przyznała w jednym z wywiadów, że w poczęciu pomogła jej "naprotechnologia", promowana przez środowiska kościelne jako alternatywna dla in vitro.
Kożuchowska, która matką została w wieku 43 lat, w rozmowie z Twoim Stylem wyznała, że powrót do formy po porodzie był dla niej dużym wyzwaniem.
Kiedy szykowałam się do szpitala, spytałam moją menedżerkę Gabrysię, która chwilę wcześniej została mamą, jakie ubrania powinnam zabrać. Poradziła, że te, w których chodziłam w szóstym miesiącu ciąży. Jak to? Nie zmieszczę się w ukochane dżinsy?! - wspomina. Musiałam zaakceptować fakt, że ciało wraca do formy powoli. Zresztą wciąż nie odzyskałam figury sprzed ciąży. Kiedy wróciłam do pracy odkryłam, że chwile, gdy mogę zrobić coś w spokoju, zdarzają się dopiero, kiedy synek pójdzie spać. Jak się okazało, też nie do końca, bo po całym dniu zasypiałam na stojąco.
Podobno to właśnie ze względu na dodatkowe kilogramy Kożuchowska nie chciała wracać do Teatru Narodowego i sztuki Kotka na gorącym blaszanym dachu, gdzie występuje w bieliźnie. Zobacz: Kożuchowska nie wraca do teatru, bo... nie chce występować w bieliźnie?