Po kontrowersjach wokół "prywatnego" wyjazdu Ryszarda Petru z posłanką Nowoczesnej do Portugalii, opozycja przeżywa kolejny kryzys. Właśnie na jaw wyszło, że pieniądze ze składek na Komitet Obrony Demokracji szły na konto spółki Mateusza Kijowskiego, który wypłacał sobie nieproporcjonalnie duże pieniądze za drobne usługi informatyczne. Prawdopodobnie chodziło o to, żeby uniknąć zajęcia komorniczego na rzecz długów alimentacyjnych. W dodatku tuż przed świętami Kijowski twierdził, że nic nie zarabia na KOD i utrzymuje go rodzina.
Teraz były członek zarządu organizacji, Jacek Parol, zamieścił na Facebooku oświadczenie w tej sprawie. Ujawnia, że za pieniądze zbierane na rzecz stowarzyszenia Kijowski kupował sobie... drogie gadżety. Twierdzi też, że Kijowski nie mógł zapłacić sobie za wykonanie strony internetowej organizacji, bo... zrobił to ktoś inny. Za darmo.
Oświadczenie. Jako członek założyciel i członek zarządu KOD podjąłem sie koordynacji powstawania strony KOD. Oświadczam ze stronę przygotował a potem opiekował sie nią CAŁKOWICIE ZA DARMO mój przyjaciel Jerzy Pogorzelski.Mam nadzieje ze znajda sie prawnicy, którzy pomogą Jurkowi wyegzekwować nalezne mu wynagrodzenie od firmy która wystawiła Faktury za jego prace dla KOD - czytamy. Zespół adminów i ochronę głównej grupy KOD tez organizowałem ja. Też za darmo, dla idei.
Odchodząc z Zarządu KOD w lutym 2016, na ostatnim zarządzie powiedziałem obecnym wtedy członkom,że człowiek, który za pierwsze uzbierane do puszek KOD pieniądze kupił sobie najnowszego iPhone za 4500 zł i laptopa za drugie tyle nigdy nie będzie myślał inaczej niż w kategoriach małego geszefciarza. Pomyliłem się. Żaden mały.
Teraz łatwiej zrozumieć, dlaczego tak szybko i chętnie odnalazł się w roli medialnego "lidera".
Posłuchajcie, jak tłumaczył się dziś w Telewizji WP: Kijowski o 91 000 zł zarobionych w KOD: "To nie były darowizny puszkowe, a darowizny celowe!"