W przyszłym tygodniu w sieci ma zadebiutować serial satyryczny Ucho prezesa poświęcony rządom Prawa i Sprawiedliwości. Za realizację odpowiada Robert Górski z Kabaretu Moralnego Niepokoju, który wciela się w rolę Jarosława Kaczyńskiego. Odkąd w sieci zadebiutował zwiastun pierwszego odcinka, stało się jasne, że Ucho prezesa wyśmieje polityków PiS-u na czele z Mariuszem Błaszczakiem, Antonim Macierewiczem oraz Andrzejem Dudą.
Robert Górski mówi, że to on sam wymyślił całą koncepcję serialu. W rozmowie z Wirtualnymi Mediami opowiada, że skłoniła go do tego próżnia na rynku kabaretowym, a nie względy polityczne:
Ja wymyśliłem taki serial, ja napisałem scenariusze do pierwszych czterech odcinków, które są już nakręcone. Jeśli wszystko dobrze się ułoży i znajdziemy pieniądze na realizację, będą też następne - opowiada. A skąd się to wzięło? Po prostu z próżni, jaka zapanowała obecnie na kabaretowym rynku. Dokładniej mówiąc: wzięło się to z chęci zapełnienia tej próżni. Jest tak, jakby koledzy nie za bardzo chcieli się śmiać z rządzących. Nikt teraz nie chce się śmiać z władzy, no to ja spróbuję.
Górski przez lata wcielał się w Donalda Tuska, którego parodiował w Posiedzeniach rządu. W rozmowie opowiada, że rola Jarosława Kaczyńskiego zapewni mu pewnego rodzaju neutralność:
Grałem przez długi czas Tuska, trzeba spróbować Kaczyńskiego. Przecież ostatecznie mam do tego prawo, prawda? Wykonuję taki zawód a nie inny, więc dlaczego nie mam śmiać się z władzy? Nikt będący przy zdrowych zmysłach nie przypisze mnie przez to do jednej opcji politycznej, bo śmiałem się już z różnych opcji. Przy czym zaznaczam, że tutaj nie chodzi o szydzenie z PiS, a raczej o zdrowy śmiech, o rozładowanie tej ciężkiej, obezwładniającej atmosfery w kraju, która już fizycznie zaczyna nas wszystkich dusić - mówi.
Kabaret Moralnego Niepokoju przez lata występował w telewizyjnej Dwójce. Teraz Ucho prezesa ma być emitowane tylko na YouTubie, a pieniądze na kolejne odcinki mają być dopiero zbierane. Górski przyznał, że chciał realizować film w telewizji, ale żadna nie chciała się w niego zaangażować:
Byłem w kilku telewizjach, zrobiliśmy solidne rozpoznanie. Proponowaliśmy im "Ucho prezesa", ale nikt tego nie chciał, rozmowy kończyły się na pierwszym spotkaniu i prezentacji materiału. Nikt się już potem z reguły do nas nie odzywał. Nie wiem dlaczego nie byli zainteresowani, nie będę snuł domysłów - opowiada. Stwierdziliśmy więc, że najbardziej nam się opłaci wystąpić z pozycji autorskiej, samemu to napisać, wyprodukować, zatrudnić aktorów i zamieścić to w sieci. Co do aktorów: zatrudniamy naprawdę dobrych, z młodego pokolenia - np. występuje u nas Michał Czernecki - bo nie chcemy, żeby ta produkcja kojarzyła się ze zwyczajną produkcją kabaretową.