13 lutego minie trzecia rocznica bójki Dody i Agnieszki Woźniak-Starak (wówczas jeszcze Szulim) w chorzowskiej toalecie. Skończyło się obdukcją lekarską i sprawą w sądzie. Pierwszy wyrok sprawił przyjemność prezenterce, bo Doda została uznana za winną i skazana na prace społeczne. Drugi, w sądzie apelacyjnym, okazał się korzystny dla Rabczewskiej. Sędzia zrezygnował z ukarania jej, gdyż obrońcy piosenkarki udało się udowodnić, że groziła Agnieszce tylko pistoletem na wodę, a jedyną stratą był złamany paznokieć.
Od czasu pojedynku w ubikacji, Doda i Agnieszka przy każdej okazji demonstrują, jak bardzo się nie znoszą. Licytują się w mediach, która którą bardziej naśladuje.
Szulim twierdzi, że Doda wzoruje się na niej, a wręcz obsesyjnie "karmi się" jej życiem: Agnieszka Szulim o Dodzie: "Ma na moim punkcie prawdziwą obsesję! ŻYJE MOIM ŻYCIEM!"
Doda zaś zapewniała w Vivie, że jest dokładnie odwrotnie, a Agnieszka cierpi na "manię prześladowczą" i "obsesję": Doda o Szulim: "Honor jest bezcenny, za wszystko inne możesz zapłacić kartą swojego męża"
Wygląda na to, że dwie znienawidzone przez siebie celebrytki będą teraz konkurować także w branży filmowej. Ostatnio Rabczewska ogłosiła, że zakłada firmę producencką i chce nakręcić film biograficzny o Czesławie Niemenie. Jak można się domyślać, w ogóle nie inspirowała się firmą producencką Piotra Woźniaka-Staraka, któremu Agnieszka pomogła niedawno nakręcić film biograficzny o Michalinie Wisłockiej.
W rozmowie z magazynem Twoje Imperium Doda zaprasza na konferencję prasową swojej nowej firmy.
Teraz jestem na etapie dopinania projektów - ujawnia w tabloidzie. Założyłam firmę produkującą filmy. Za miesiąc zapraszam na konferencję prasową. Zdradzę, że zaprezentujemy nową, międzynarodową produkcję.
Rabczewska ostatnio miewa więcej kontaktów z branżą filmową niż muzyczną. Wprawdzie od czasu, gdy pobierała nauki aktorstwa u Janusza Józefowicza, minęło już prawie 20 lat, jednak, jak zapewnia Doda, ma na szczęście wrodzony talent.
Żeby była jasność: ja nic nie postanowiłam. To była decyzja ludzi z branży, którzy uznali, że mam talent - wyjaśnia skromnie w tabloidzie. Nie wierzyłam w swoje umiejętności aktorskie dopóki nie dostałam propozycji od Krzysztofa Materny, który obsadził mnie w sztuce "Słownik ptaszków polskich". Po premierze zasypano mnie propozycjami i uznałam, że moja naturalność i szczerość może być mylona z niesamowitym talentem aktorskim. Tak czy siak, nieźle sobie radzę. Najbardziej wzruszają mnie spotkania z moimi koleżankami w teatrze IMKA. Zaprzyjaźniłam się z Iwoną Bielską, Agnieszką Suchorą i Olgą Bołądź. Uważam je za świetne aktorki i koleżanki. Cenię je i lubię do tego stopnia, że przemeblowałam im całą garderobę, zamontowałam nowe światła i lustra.
Trzymamy kciuki za debiut w roli producenta. Mamy tylko jedną radę: Dorota, pomyśl dobrze, nim na premierę zaprosisz Piotrka.
Przypomnijmy: Piotr Woźniak-Starak na premierze filmu: "Bez tych państwa z tyłu CH*JA BYŚMY ZDZIAŁALI"