Marta Kaczyńska nie ma raczej wątpliwości co do tego, że zna się na wielu rzeczach i może uchodzić za specjalistkę w wielu dziedzinach. To dość powszechne przekonanie u celebrytów, również politycznych. Córka nieżyjącej pary prezydenckiej swoimi opiniami regularnie dzieli się z czytelnikami tygodnika wSieci, gdzie ma swoją rubrykę. W najnowszym numerze postanowiła zająć się kwestią dostępności tak zwanej "pigułki po". Preparat Elle One od 2015 roku był dostępny bez recepty dla osób, które ukończyły 15. rok życia.
Od tego wieku uprawianie seksu, według polskiego prawa, jest legalne. Cena pigułki, wynosząca średnio 150 złotych, nie należy do niskich, mimo to Kaczyńska jest przekonana, że nastolatki łykają ją po kilka razy w miesiącu.
Kaczyńska przez połowę artykułu wyjaśnia, na czym polega działanie antykoncepcji hormonalnej, ze szczególnym uwzględnieniem antykoncepcji awaryjnej. Politykom z partii jej stryja pewnie nie spodoba się to, że nazywa tabletki antykoncepcyjne lekami.
Działanie tabletki, o której mowa, polega na powstrzymaniu owulacji, opóźnieniu jej albo utrudnieniu zagnieżdżenia się zapłodnionego jajeczka w macicy. Substancje chemiczne, zawarte w pigułce, wpływają na system hormonalny analogicznie do tabletek antykoncepcyjnych, powszechnie używanych przez wiele kobiet - tłumaczy fachowo Kaczyńska.
Marta wyjaśnia, że za początek ciąży trzeba przyjąć moment zapłodnienia, a nie, jak twierdzą lekarze, moment zagnieżdżenia się zapłodnionej komórki w macicy.
Substancje hormonalne, utrudniające rozwój ciąży budzą kontrowersje zwłaszcza wśród osób wierzących, ale zapewne także wszystkich, którzy śledzą postęp medycyny i zdają sobie sprawę z tego, jak rozwija się człowiek - wyjaśnia Kaczyńska.
Rozważań na temat chwili, w której powstaje nowy człowiek, nie można w żaden sposób bagatelizować. Przeciwnie, trzeba mówić o tym jak najwięcej, żebyśmy byli odpowiedzialni. Jak wykazano powyżej, poza uzasadnieniem etyczno - moralnym, sprzeciw ma także uzasadnienie medyczne. Powszechność stosowania antykoncepcji hormonalnej wydaje się jednak nie do odwrócenia - stwierdza z żalem.
Niezwykle ważne jest jednak odpowiedzialne podejście państwa do osób niepełnoletnich, które w świetle dotychczas obowiązujących przepisów mogły bez żadnych ograniczeń nabywać tabletki "dzień po" i praktycznie nic nie stało na przeszkodzie, by tego typu środki były przez nie stosowane nawet kilka razy w miesiącu. To może mieć groźne skutki dla zdrowia młodych dziewczyn, a z drugiej strony zachęcać je do zbyt wczesnej inicjacji seksualne i nieprzemyślanych kontaktów fizycznych. Te ostatnie mogą zaś grozić chorobami i, co najważniejsze, nie pozostają bez wpływu na psychikę oraz kształtowanie się postawy życiowej wobec drugiego człowieka. Dlatego sprzedaż pigułki "dzień po" bezwzględnie powinna być dopuszczalna tylko dla osób pełnoletnich.
Wedle obowiązującego prawa, piętnastolatki mogą uprawiać seks, ale nie mogą odwiedzić ginekologa ani uzyskać recepty bez zgody rodziców. Niestety, jak zauważył w swojej książce Jarosław Kaczyński, nawet pełnoletniość nie chroni przed nieprzemyślanymi decyzjami. Zaobserwował to na przykładzie swojej bratanicy.
Marta szybko wyszła za mąż, co było dla nas pewnym zaskoczeniem. Nie musiała chwytać pierwszej możliwej okazji - wspominał w książce Polska naszych marzeń. Dla młodej kobiety to było straszne przeżycie. I to pewnie doprowadziło do drugiego, bardzo szybkiego małżeństwa. To była próba poratowania się, co jest psychologicznie zrozumiałe.
Marta wtedy się na niego obraziła. Zobacz: Nie przyszła do sztabu, bo "była zbyt zraniona"!
Ciekawe, jaki zdanie na temat poglądów córki miałaby Maria Kaczyńska, która broniła prawa kobiet w kwestii antykoncepcji i aborcji.