Casey Affleck jest młodszym o trzy lata bratem hollywoodzkiego aktora, Bena Afflecka. I choć do tej pory to Ben był większą gwiazdą w branży, jego brat właśnie ma szansę na zdobycie pierwszego Oscara w karierze. Za rolę w filmie Manchester byt the Sea 41-letni Casey został już uhonorowany Złotym Globem i nagrodą BAFTA. Według amerykańskich ekspertów jest "niekwestionowanym faworytem w wyścigu po Oscara".
Nominacja Caseya spotkała się z dużym oburzeniem wśród amerykańskich artystów. Jego przeciwnicy chętnie przypominają o skandalu sprzed siedmiu lat i zasypują Akademię listami protestacyjnymi. Sam aktor nie komentuje tych zarzutów i uważa, że sprawa już dawno jest zamknięta. Niektórzy widzowie mają jedną dobrą pamięć i wytykają mu aferę, w której Affleck miał dopuścić się molestowania seksualnego na dwóch współpracowniczkach.
W 2010 roku Casey pracował nad głośnym filmem dokumentalnym Jestem, jaki jestem, opowiadającym o upadku Joaquina Phoenixa, który wzbudził ogromne kontrowersje. Jak się okazało później, jeszcze większy skandal wywołała medialna burza, za którą stały producentka filmu Amanda White i polska operatorka Magdalena Górka. Obie kobiety oskarżyły Afflecka o molestowanie seksualne i twierdziły, że padły ofiarami "napastowania zarówno fizycznego, jak i werbalnego". Według ich relacji aktor miał im ubliżać i składać niemoralne propozycje. Gdy White nie zgodziła się pójść z nim do łóżka, gwiazdor nie wypłacił jej pensji za pracę na planie. Z kolei Górka zeznała, że pewnej nocy pijany Casey położył się w jej łóżku i zaczął ją obmacywać, namawiając na seks. Jak relacjonowała, aktor kazał też wielokrotnie rozbierać się różnym członkom ekipy.
Sprawa trafiła do sądu, Górka i White pozwały Afflecka na 2 i 2,5 miliona dolarów. Wkrótce potem poszły na ugodę, przyjęły odszkodowanie i od tamtej pory nie wypowiadają się na ten temat.
Milczy też Affleck, choć zdarzyło mu się zasugerować, że tak naprawdę to on był ofiarą, a kobiety chciały go po prostu oskubać - twierdzi jeden z amerykańskich tabloidów. Podziałało, bo wkrótce cała sprawa poszła w niepamięć. Niektórzy twierdzili, że niemałą rolę odegrał tu brat Caseya, Ben, i jego przyjaciel Matt Damon, którzy stanęli murem za młodszym aktorem. Mówi się, że to dzięki nim zachował pozycję w Hollywood.
Choć Casey nazywany jest teraz "tym zdolniejszym bratem" i producenci coraz chętniej obsadzają go w rolach najbardziej kasowych produkcji, jego przeciwnicy chętnie wytykają mu skandaliczną przeszłość. Jedną z przeciwniczek Afflecka jest aktorka Constance Wu, która wypowiedziała się na jego temat na Twitterze, gdzie stwierdziła, że "aktorski występ jest ważniejszy niż człowieczeństwo".
Mężczyźni, którzy napastują kobiety, nominowani do Oscara! - napisała. Ponieważ dobry aktorski występ jest ważniejszy niż człowieczeństwo!
Wtóruje jej dziennikarz Josh Dickey, który pytał, dlaczego wszyscy tak bardzo oburzali się sprawą Nate'a Parkera - reżysera oskarżonego o zgwałcenie koleżanki ze studiów, a nikt nie wspomina o Afflecku.
Casey najpewniej otrzyma dziś w nocy swojego pierwszego Oscara, warto więc obserwować reakcje jego kolegów i koleżanek z branży. Brie Larson, która wręczała mu niedawno statuetkę Złotego Globu nie pogratulowała mu, nie przytuliła, ani nawet nie podała mu ręki…