Choć Anna Lewandowska od momentu ogłoszenia ciąży zapewnia, że nie chce "wyskakiwać z lodówki", wciąż jest aktywna zawodowo i ze szczegółami relacjonuje swoje życie prywatne na Instagramie. Mimo zaawansowanej już ciąży jeździ z fankami na "obozy motywacyjne", promuje swoje naturalne kosmetyki, akcesoria kuchenne a także występuje w reklamach. Jako ekspertka od zdrowego żywienia chętnie dzieli się z internautami "fit" przepisami na zdrowe przekąski. Jeden z ostatnich wzbudził szczególne zainteresowanie internautów. Celebrytka w Tłusty Czwartek namawiała do pieczenia pączków z… batatów i bananów, bez jajek i cukru.
Przypomnijmy: Lewandowska piecze pączki na Tłusty Czwartek: "Z batatów, bananów i bez glutenu!" Apetyczne?
Przepis na pączki Lewandowskiej spotkał się ze sporą krytyką jej fanów. Niektórzy zarzucali jej, że takie "wynalazki są bez sensu" oraz wprost nazywali to "grubą przesadą". Nie brakowało bardziej stanowczych wpisów, z których jeden szczególnie zestresował Annę, a właściwie jej męża. Fanka stwierdziła, że przez jedzenie niezdrowych rzeczy "jeszcze poroni".
Wiecie co, ja rozumiem, że trzeba odżywiać się zdrowo itd., ale to już jest jakaś paranoja - napisała. Ta baba ma narąbane na punkcie tych diet. Od jednego pączka się nie tyje 20 kg. Lepiej w ogóle nie jedz tego świństwa, bo jeszcze poronisz.
Na wpis zareagował Robert Lewandowski, który zagroził fance, że "w Internecie nikt nie jest anonimowy". Groźba podziałała, a internautka już zdążyła wykasować swój profil na Instagramie.
Licz się ze słowami, w Internecie nikt nie jest anonimowy - odpowiedział Robert.
Zobacz też: Lewandowska... grozi sądem za pisanie o jej ciąży: "To niesprawdzone i nieprawdziwe informacje!"