W Polsce rodzicielstwo jest mocno promowane, choć nietypowymi środkami: przez program 500+, planowany zakaz aborcji, utrudniony dostęp do antykoncepcji oraz obietnice dodatkowych pieniędzy za rodzenie dzieci z gwałtów oraz mające umrzeć w cierpieniu tuż po porodzie. W innych krajach coraz częściej mówi się o kwestii przeludnienia i potrzebie skontrolowania przyrostu populacji, aby nie doprowadzić do katastrof ekologicznych i ekonomicznych. W kwestię tę włączył się nawet papież Franciszek.
Słowa Franciszka budzą w Polsce niemałe emocje. Jego niedawne stwierdzenie, że unikanie ciąży nie jest "absolutnym złem", wielu zbulwersowało, w tym w samym Kościele Katolickim. Hierarchowie powoli się do tego przyzwyczajają - i nawet uodparniają - zwłaszcza po apelu o nieprzyjmowanie opłat za sakramenty. Niektórzy nawet wprost go atakują, jak Janusz Korwin-Mikke, który tak bardzo stawia na dzietność, że do szóstki ponad 30-letnich dzieci dopłodził jeszcze dwójkę pozamałżeńskich.
Po zeszłotygodniowej konferencji zorganizowanej w Watykanie atmosfera wokół nowej polityki papieża może jeszcze zgęstnieć. Podczas konferencji prasowej członek Papieskiej Akademii Nauk, Peter Raven przedstawił stanowisko stolicy apostolskiej w kwestii kontroli populacji.
W pewnym momencie potrzebujemy ograniczyć liczbę ludzi i dlatego zarówno papież Franciszek, jak i jego trzej ostatni poprzednicy, zawsze twierdzili, że nie powinno się mieć więcej dzieci niż jest się w stanie właściwie wychować - tłumaczył mediom. Nie sugerujemy żadnej z metod sztucznej antykoncepcji, pod którą nie podpisuje się Kościół.
Raven tłumaczył też, że przeludnienie staje się coraz większym zagrożeniem. Problemem jest nie tylko zbyt duża liczba ludzi, ale także "kwestia nierówności", gdy bogaci mają większy dostęp do zasobów niż biedni.
W ramach ogólnoświatowej społecznej sprawiedliwości musimy znaleźć drogę, żeby naturalne zasoby były rozdzielane między ludzi na postawie współczucia i miłości. Liczymy na wsparcie w naszych staraniach na rzecz zrównoważonego rozwoju.
Kolejna wypowiedzią Franciszek zapewne także podpadł polskim hierarchom kościelnym, którzy głośno krytykowali Czarny Marsz i nawołujące do równego traktowania protestujące kobiety. W trakcie mszy w kaplicy Domu św. Marty papież komentował fragment z Księgi Rodzaju o stworzeniu kobiety.
Kiedy nie ma kobiety, brakuje harmonii. "Kobieta jest po to, żeby coś robiła" - nie! W pierwszej kolejności jest w innym celu: kobieta wnosi coś, co powoduje, że bez niej świat nie byłby taki sam. Mężczyzna i kobieta nie są tacy sami. Nie, żeby jedno z nich było ważniejsze od drugiego, tylko że mężczyzna nie wnosi harmonii, a ona tak. To ona daje harmonię, która uczy nas łagodności, delikatnej miłości i sprawia, że świat jest piękniejszy.