Paweł Kukiz od kilku dni tłumaczy się z kupna mieszkania w prestiżowej dzielnicy Warszawy za jedyne… 25 tysięcy złotych (przez ekspertów było wyceniane na 350 tysięcy). Polityk poczuł się do tego stopnia dotknięty doniesieniami tabloidów, że postanowił wyjaśnić nabycie lokalu z "90-procentową zniżką" faktem, że mieszkanie wcześniej należało do jego rodziny. Według byłego muzyka wykup lokum za bezcen należało mu się "jak psu buda".
Mimo to 53-letni polityk, który wciąż deklaruje, że w Sejmie walczy "z korupcją, układami i nepotyzmem" chętnie korzysta z zakwaterowania w hotelu sejmowym. Według przepisów, politykom, którzy posiadają mieszkanie w Warszawie, nie przysługuje hotel, za który podatnicy płacą 2200 złotych miesięcznie.
Poseł Paweł Kukiz od początku VIII kadencji Sejmu korzysta z możliwości zakwaterowania w Domu Poselskim - potwierdziło sejmowe biuro prasowe.
Na początku kadencji poseł opisał swoją sytuację mieszkaniową i uzyskał zgodę na zakwaterowanie w Domu Poselskim pomimo posiadania mieszkania w Warszawie - donosi z kolei Super Express.
Najwyraźniej te przepisy nie obowiązują szefa partii Kukiz’15. Polityk twierdzi, że skoro w jego mieszkaniu mieszka obecnie córka z narzeczonym, to on ma prawo do noclegu w sejmowym hotelu. Medialne doniesienia nazywa "ewidentną nagonką" i broni się, że w lokum, którego właścicielem jest od siedmiu lat "nie może mieszkać i pracować", ponieważ musiałby kazać się wyprowadzić swojej córce i jej chłopakowi.
Tłumaczenia Kukiza nie przekonują jednak polityków opozycji. Sławomir Nitras, poseł Platformy Obywatelskiej i były doradca Ewy Kopacz apeluje, aby muzyk "zwrócił pieniądze za noclegi w sejmowym hotelu", a całą sprawę opisuje jako "skandal".
To jest skandal! Przecież Kukiz ma mieszkanie w Warszawie! - grzmi Nitras w Super Expressie. Żeby poseł dostał ryczałt lub miejsce w sejmowym hotelu, musi złożyć oświadczenie, że nie posiada mieszkania w Warszawie. Kukiz takie mieszkanie posiada. Powinien zwrócić pieniądze za noclegi w sejmowym hotelu.