Jan Duda, ojciec prezydenta, do niedawna bardzo rzadko pojawiał się w mediach. Profesor informatyki i działacz PiS-u lubi jednak zabierać głos w sprawach wiary, małżeństwa oraz związków homoseksualnych. Kiedyś, nieco w imieniu swojej wnuczki Kingi, stwierdził, że rodzinę powinno zakładać się w jak najwcześniej. Oczywiście taką złożoną z ojca i matki, nie zaś z "rodziców A i B", których krytykował kilka dni temu w spocie Fundacji Mamy i Taty.
Wygląda na to, że rola eksperta do spraw rodziny i związków bardzo spodobała się Janowi Dudzie, który trzy dni temu jako gość specjalny wystąpił na spotkaniu "Mężczyzn św. Józefa". Wygłosił tam prawie dwugodzinną prelekcję pod tytułem Kształtowanie mężczyzny skierowaną do "sieci mężczyzn, którzy pragną w swoim życiu duchowym czegoś więcej".
Duda, który na co dzień jest wykładowcą na Wydziale Informatyki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, stwierdził smutno, że obserwuje "kryzys męskości". Panowie są do tyłu z obowiązkami, bo na co dzień powinni być bardziej jak... bohaterowie westernów:
Ja jestem wykładowcą i obserwuję, jak do swoich obowiązków podchodzą panowie, a jak panie. I muszę z przykrością stwierdzić, że panowie są chyba do tyłu. To jest po prostu jakiś kryzys męskości, mężczyzny - mówił. Zresztą chyba panowie o tym wiecie, bo się tu spotykacie. Prawdziwy facet jest sprawny, uczciwy, sprawiedliwy i odważny. I jeszcze nie jest drobiazgowy. Mężczyzna ewolucyjnie został tak ukształtowany, żeby zajmował się sprawami strategicznymi. Ponadto mężczyźni dużo racjonalniej myślą i to nie jest dyskryminujące, tak jest po prostu.
Zdaniem ojca prezydenta, mężczyźni ewolucyjnie są przystosowani do tego, żeby "bawić się rzeczami twardymi". Kobiety lubią zaś "rzeczy miękkie" i pracują... dla przyjemności:
Chłopcy lubią się bawić rzeczami twardymi, które trzeba poskładać albo rozebrać, a dziewczynki lubią się bawić rzeczami miękkimi, które trzeba przytulić. I to jest tak oczywista różnica - stwierdził Jan Duda. W małżeństwie mężczyzna pracuje, bo musi, bo on odpowiada za stronę materialną. Natomiast kobieta pracuje dlatego, żeby się lepiej czuć. Ona ma prawo do pracy, a my mamy obowiązek. I taka postawa powinna być kształtowana u chłopców.
Zdaniem Jana Dudy największą wartością w życiu jest oczywiście wiara, która "spaja wszystkie wartości w jeden system". Profesor udzielił także kilku rad związanych z wychowaniem dzieci. Jak przyznał, gdy wychowywał Andrzeja i pozostałe dzieci, z których jedno jest adoptowane, kierował się... życiem świętego Józefa:
Kiedy zaczynałem być ojcem, to zastanawiałem się, jak św. Józef wychował Pana Jezusa. To był dla mnie taki szczególny wzorzec. Teraz św. Józef jest dla mnie także szczególnym patronem, bo to patron dzieci adoptowanych. I ja się już wtedy zastanawiałem, jak św. Józef to zrobił, że wychował człowieka tej klasy - mówił.
Oprócz życia świętego Józefa, Jan Duda ma też inną receptę na wychowanie dzieci. Chodzi o... ministranturę, która jest "szkołą życia":
Chłopcy powinni być zmuszani do odprawiania pierwszych piątków. Bo nie ma lepszego kursu na chłopca niż częsta spowiedź. Taka jest prawda – opowiadał Duda senior. On musi tam wyznać tam swoje winy dziecięce. To jest dobry sposób - trzymać kurs przez spowiedź. Dobrą szkołą dla chłopców jest też ministrantura. To jest szkoła życia. Ona daje kilka rzeczy: porządne środowisko, kontakt stały z praktykami religijnymi i obycie z kuchnią Kościoła. Radzę pchać dzieci na ministrantów.