Robert Biedroń przeszedł długą drogę od patologicznego domu w Rymanowie, w którym się wychował, do stanowiska prezydenta Słupska z szansami, zdaniem wielu komentatorów, na start w wyborach na prezydenta Polski. Sam Biedroń zapewnia, że na razie jego marzeniem jest druga kadencja w Słupsku.
Pierwszy otwarcie homoseksualny mężczyzna na tak wysokim stanowisku w Polsce ciągle budzi emocje. Biedroń chętnie wypowiada się na tematy społeczne, o których sporo wie z własnego doświadczenia.
Niedawno wraz z Anją Rubik i Moniką Olejnik krytykował rząd Prawa i Sprawiedliwości za cofnięcie dotacji organizacjom, wspierającym ofiary przemocy domowej.
Ja nie wierzę, że pani premier Szydło nigdy nie spotkała się ani nie słyszała w dalszej rodzinie, wśród znajomych czy sąsiadów o żadnym przypadku przemocy - stwierdził w programie Kropka nad i. Te strażniczki patriarchatu robią wszystko, by przedłużyć piekło kobiet.
Jak ujawnia w najnowszym wywiadzie w Gali, jedną z ofiar przymykania oczu na przemoc domową była jego matka. Oraz on sam i młodsze rodzeństwo.
_**Alkohol i przemoc były na porządku dziennym. Ojciec bił mnie, rodzeństwo i matkę wszystkim, co miał pod ręką**_ - wspomina Biedroń. Nie umieliśmy wyczuć, kiedy zaatakuje. Zastanawialiśmy się, w jakim jest humorze kiedy pijany wraca do domu. Odgadywanie jego nastroju stało się ważnym elementem naszego życia. Mama była pozostawiona samej sobie, bo wszyscy dookoła udawali, że nie widzą problemu. Podziwiałem ją, że mimo przeciwności nie poddała się i wychowała nas na dobrych ludzi. Musiałem znaleźć sposób, by sobie z tym poradzić, bo inaczej stałbym się taki jak on. Uciekałem w książki. Dzięki nim dowiedziałem się, że inny świat jest możliwy, że gdzieś istnieje rzeczywistość, w której ludzie się szanują, są życzliwi i pomocni. Szukałem godności, która pozwoliłaby mi przede wszystkim przeżyć moje życie na własnych warunkach.
Nie było to łatwe, zwłaszcza że Robert, oprócz tego, że wychował się w patologicznym domu, miał także kłopot z zaakceptowaniem swojej orientacji seksualnej. Jak ujawnił w jednym z wywiadów, długo wierzył, że jest jedynym gejem, być może nawet na świecie.
Zobacz: Biedroń o swojej młodości: "Widziałem żubry, rysie, ale żadnego geja czy ateisty nie widziałem"
Rodzice także mieli problem z jego homoseksualizmem. Na szczęście kiedy Robert zdecydował się o tym porozmawiać z mamą, miała już za sobą kilkuletni pobyt w Stanach Zjednoczonych, który przekonał ją do otwartości.
Kiedy u ojca wykryto nowotwór płuc, rodzice wrócili do Polski. Dwa razy w tygodniu woziłem go do Centrum Onkologii. Dużo rozmawialiśmy, chociaż zabrakło mi odwagi, by pomówić o tych najważniejszych sprawach - wyznaje Biedroń. Mama na początku nie mogła tego nazwać. Z kamienną twarzą powiedziała: "Dzwonił jakiś chłopak i mówi, że jesteś tym, no…". Zapytałem, czym, a ona: "No, tym… ". Kilka miesięcy później znów wyjechała do Stanów, gdzie poznała parę lesbijek. Napisała wtedy do mnie list, w którym zapytała, dlaczego się nie odzywam. Od tego momentu nasze relacje się unormowały. Często śni mi się, że latam nad Słupskiem i spotykam mojego ojca i wtedy dopiero długo i szczerze ze sobą rozmawiamy. Namawiam wszystkich., którzy są w takiej sytuacji dzisiaj, by zdobyli się na rozmowę. Często alkoholik czy przemocowiec postępuje w określony sposób z bezsilności - nie umie sobie poradzić z emocjami więc krzywdzi innych. Myślę, że stając w jego obronie podczas rodzinnych awantur, czułem podświadomie, że to on jest ofiarą swojej bezsilności, że gdzieś w głębi duszy jest dobrym człowiekiem. Bałem się rozwodu rodziców i tego, że ojciec może od nas odejść. Gdy byłem posłem, często odwiedzałem zakład karny w Czersku, gdzie przebywają kobiety, ofiary przemocy domowej, które z bezsilności zabiły swoich partnerów. Wtedy pomyślałem sobie, że taka tragedia mogłaby się przecież wydarzyć również w naszym domu.
Przypomnijmy, że 41-letni Biedroń od 14 lat związany jest z Krzysztofem Śmiszkiem.