Jak pokazuje przykład Wielkiej Brytanii, nie każde reality show da się "sprzedać" większej widowni. Choć Big Brother wciąż cieszy się na Wyspach niesłabnącą popularnością, tworząc kolejne pokolenia bezwartościowych gwiazd, programy które faktycznie mogą nieść za sobą "misję" nie są dobrze odbierane przez publiczność.
Jednym z "misyjnych" reality show był Eden, w którym producenci programu wysłali grupę ochotników w dzikie rejony Szkocji. 23 uczestników miało poradzić sobie w trudnych warunkach bez żadnej technologii. Własnoręcznie mieli zbudować schronienie i zapewnić sobie pożywienie. Ich celem było stworzenie samowystarczalnej społeczności, która miała poradzić sobie bez zdobyczy współczesnego świata. Jednak widzom nie spodobał się ten pomysł, a oglądalność od premiery spadła z 1,7 miliona do 800 tysięcy widzów. Władze stacji Channel 4 postanowiły wycofać program z ramówki po wyemitowaniu zaledwie czterech odcinków z trzech miesięcy odosobnienia. Mimo to śmiałkowie postanowili nadal uczestniczyć w eksperymencie.
Jak ujawniła produkcja, 13 osób zrezygnowało w trakcie trwania programu - donosi The Guardian. Pierwsza uczestniczka stwierdziła, że inni znęcali się nad nią. Ktoś inny po powrocie do domu napisał na Twitterze, że program był zupełnie czymś innym niż w założeniach, a to, co pokazywała telewizja, to bujda.
Po emisji kilku odcinków pojawiły się także głosy, że program "okłamuje widzów" pokazując nie do końca prawdziwe życie ludzi całkowicie odciętych od cywilizacji.
Pod koniec cały ten program był jednym wielkim żartem - twierdziła lokalna mieszkanka, Maria Macpherson. Widziałam, jak kilku uczestników korzysta z usług dentysty, przemyca jedzenie i alkohol.
Twórcy "przełomowego reality show" zapowiadają, że Eden wróci na ekrany telewizorów w odświeżonej formule. Uczestnicy, którzy zostali w dziczy przekonani, że program spadł z anteny, są wciąż nagrywani w ekstremalnych warunkach, nie wiedząc co się dzieje w cywilizowanym świecie.