Kuchenne Rewolucje tym razem odwiedziły restaurację Przedzamcze w niewielkiej miejscowości Sztum pod Malborkiem. Lokal od siedmiu lat prowadzi Zbyszek, który, jak sam przyznał, we własny biznes zainwestował wszystkie swoje pieniądze i "cały zapał, mając nadzieję że dzięki temu zapewni dobry byt swojej rodzinie". Niestety, okazało się, że restauracja od samego początku przynosiła tylko straty, a właściciel rozgoryczony problemami finansowymi popadł w osobiste problemy, które zakończyły się rozwodem z żoną. Zbyszek został sam z upadającą restauracją i córkami, nad którymi prawo do opieki przyznał mu sąd. Później okazało się że pracownicy nie byli wobec niego uczciwi i regularnie go okradali... Choć teraz pracuje z "zaufanym zespołem", trudno mu zaufać ludziom na nowo. Kolejnym problemem jest zła renoma lokalu, bowiem konflikt właściciela z żoną w małym miasteczku wywołał lawinę plotek i podejrzeń. Restauracja przez swoją "reputację" nie zachęca gości do wizyty, a personel wciąż musi walczyć z niepochlebnymi opiniami na temat Zbyszka.
Porwałem się z motyką na księżyc tak naprawdę, otworzyłem tą gastronomię nie mając pojęcia w co się ładuje. Moje życie runęło do góry nogami - stwierdził na wizji załamany właściciel. Straciłem dużo pieniędzy, nie ufam ludziom.
Całe miasto uważa go za tyrana, za jakiegoś mafioso, jego żona źle o nim na mieście mówiła - stwierdziła kucharka Gosia. Stara załoga ciągnęła szefa na dno. Były kradzieże, towary były wynoszone. Dziwne rzeczy się tu działy.
Magda Gessler po spróbowaniu dań z menu restauracji nie była zachwycona smakiem potraw, a przygotowane mięso określiła jako "knurowate i niejadalne", po czym wypluła je do serwetki.
Strogonow masakra, jak ktoś jest głodny w wojsku to zje - grzmiała. To jest takie knurowate, niejadalne, świniowate, a to jest legumina wieprzowa. Szanuję moje zdrowie!
Po fali krytyki właściciel nie potrafił ukryć łez obarczając winą za niepowodzenia w biznesie swoje nieudane życie prywatne.
Ciężko mi z tym wszystkim, całe moje życie się rozsypało - płakał 42-letni Zbyszek. Rok temu o tej porze byłem bankrutem. Na szczęście córka mi pomagała cały sezon.
Restauratorka po obejrzeniu kuchni postanowiła wyrzucić wszystkie mrożone produkty, z kolei właściciel lokalu zarządził, że mrożonki powinny trafić do pracowników. Zbyszek poprosił personel o spakowanie jedzenia i wywiezienie go do domów, co wywołało oburzenie jednej z kucharek, która chętnie krytykowała praktyki Gessler przed kamerami.
To wszystko jest świeże! - oburzała się Danusia. Ludzie na świecie głodują, a oni każą wyrzucać jedzenie. To grzechem jest wyrzucać, jak można tak wyrzucać! A potem będziemy jedzenia szukać. To jest nie do pomyślenia. Tutaj nikt jej nie pyskuje, najwyraźniej źle zrozumiała nasza gwiazda Madzia! Ja nie mam piętnastu lat i kręconych włosów.
Gospodyni Kuchennych Rewolucji chciała nieco ostudzić bojowy nastrój kucharki, zagadując ją o to, czy przytuliłaby właściciela. Niestety, wywołała efekt odwrotny do zamierzonego, bowiem Danusię bardzo obraziło tak "osobiste" pytanie.
Obraziła mnie pani tym słowem, nie będę się więcej wypowiadać - stwierdziła pracowniczka restauracji. Gessler próbowała wytłumaczyć kucharce, że nie chodzi o przytulenie "w sensie seksualnym", na co Danusia odpowiedziała jej złośliwie, że pewnie "sama chciałaby pójść z nim do łóżka".
Chyba pani by chciała pójść z nim do łóżka? - pytała. Niech pani Magda zmieni temat, bo on mnie nie interesuje. Ja nie jestem złośliwa, może na taką wyglądam.
Po słownych przepychankach z pracownikami lokalu celebrytka przedstawiła plan zmiany i odbudowy lokalu. Zaczęła od nazwy, jak sama przyznała, restauracja będzie się nazywała "prosto, ale szokująco". Przedzamcze zamieniło się zatem w Dom Restaurację Sztum z domową, polską kuchnią.
Po sześciu tygodniach Gessler wróciła do odmienionej restauracji, a potrawy z rewolucji bardzo przypadły jej do gustu. Tym razem właściciel lokalu mógł odetchnąć z ulgą, bowiem metamorfozę jego lokalu Magda uznała za udaną.
Jaka skomplikowana karta, napracowali się rzemieślnicy polscy nad nią - oceniła po powrocie. Wątrobianka przepyszna, takiej dobrej nie jadłam, krem i kasza gryczana fantastyczne. Sos do bitek za mało doprawiony i nieodparowany, woda jest niepotrzebna do sosu. Ale restauracja jest piękna i czysta!
Zachwyt Gessler podzielała także kucharka Gosia, która stwierdziła, że dzięki jej wizycie właściciel wreszcie odżył i zaczął ufać pracownikom.
Zbyszek zmienił nastawienie do personelu w ogóle - przyznała. Pani wszystko poukładała.
Nie wiadomo jednak, czy pani Danusia ostatecznie przytuliła pana Zbyszka.