Iwona Węgrowska odkąd urodziła córkę, postanowiła zmienić wizerunek, na chwilę rezygnując z wypełniaczy i stawiając na "naturalny" wygląd. W jej życiu prywatnym nie dzieje się ostatnio najlepiej - na zmianę rozstaje się i wraca do swojego partnera i ojca dziecka, Macieja Marcjanika. Kilka tygodni temu celebrytka poinformowała na Facebooku, że jest wolna i nie udało jej się kolejny raz wrócić do chłopaka. Mimo to nie traci nadziei na ponowne zejście się.
Tak, jest ojcem mojego dziecka - przyznała Iwona w programie Gwiazdy Cejrowskiego. Moja córka kocha śpiewać, od rana do wieczora może tańczyć przy disco polo. Jest piękna. Chciałabym się nią pochwalić całemu światu na okładce. Chciałabym, żeby wszyscy zobaczyli, jaka jest cudowna i piękna. Bardzo chciałabym mieć jeszcze dzieci z Maciejem.
34-letnia Węgrowska nie unikała trudnych pytań i chętnie opowiedziała też o swojej "największej traumie". W 2009 roku celebrytka rozpętała medialną wojnę po tym, jak "dowiedziała się", że ktoś dolał jej kwasu do napoju. Iwona zamiast zgłosić sprawę na policji, wolała opowiadać o tym w tabloidach.
Przypomnijmy: Węgrowska: "KTOŚ MI DOLAŁ KWASU DO NAPOJU!"
Do tej pory wspomnienia z feralnej imprezy wywołują u niej rozpacz. Winę za problemy zdrowotne obarcza byłego kierownika zespołu, który zachowywał się wobec niej "bardzo nieprzychylnie".
Nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, co przeszłam - mówiła ze łzami w oczach. Ja nie mówiłam przez 8 miesięcy, pisałam wszystko na kartce. Ja do dzisiaj nie wiem co wypiłam! Miałam bardzo nieprzychylną osobę w swoim zespole, był kierownikiem mojego zespołu. Nic z tym nie zrobiłam, powiedziałam tylko, że chcę wrócić do zdrowia, żeby mój głos wrócił do formy. Miałam całą lewą stronę porażoną. To był fatalny okres w moim życiu, to mnie załamało. (…) Był płacz, była rozpacz i moja mama, która z tatą przychodziła, mówili mi, że wierzyli, że będzie dobrze. Wtedy najważniejsza była modlitwa i wiara, która wyciągnęła mnie z tego dołka. Zjeździłam całą Europę, żeby ktokolwiek mi pomógł. (…) Byłam już tak zmęczona tym wszystkim, że pomyślałam, że to koniec, że już nigdy nie zaśpiewam. Któregoś dnia wstałam i zaczęłam mówić, po prostu.
Iwonka przekonywała też, że jej wygląd od początku kariery jest naturalny. Może poza ustami, które "dziś wróciły do tego, co było na początku".
Zmieniło się dużo, przez to, że urodziła się moja córka - wyznała. Ja nic z twarzą nie robiłam oprócz ust, które dziś wróciły do tego, co było na początku. W momencie, kiedy powiększyłam usta, obiecałam, że będę na jednej imprezie. Nie lubię robić z gęby dupy. Powinnam siedzieć w domu, a poszłam na tę imprezę. Do dzisiaj tego żałuję!