Dwa lata temu Kamil Durczok dość nagle rozstał się z redakcję Faktów. Powodem były publikacje tygodnika Wprost, z których wynikało, że w pracy był trudnym szefem. Jak ujawnili pracownicy redakcji informacyjnej, Kamil był zwolennikiem zarządzania przez strach i lubił upokarzać ludzi. Z publikacji wynikało, że Kamil w osobliwy sposób układał także swoje relacje z podwładnymi płci żeńskiej.
W trudnych chwilach wsparcie okazała Kamilowi żona Marianna Dufek-Durczok. Mimo że od lat pozostawali w separacji, po ujawnieniu skandalu stanęła murem za mężem, wyjaśniając w wywiadach, że "tak się robi na Śląsku".
Nie obchodziły jej zeznania upokorzonych pracowników i molestowanych przez męża kobiet. Wzruszony Durczok wychwalał jej wspaniałomyślność w wywiadach: Durczok w "Vivie": "Moja żona nie jest ze mną dla pieniędzy"
Sielanka skończyła się, gdy Kamil wrócił do pracy, na dodatek w zespole składającym się głównie z kobiet i zaczął częściej bywać w Warszawie. Na dodatek w połowie stycznia stracił prawo jazdy, po tym jak został przyłapany na przekroczeniu prędkości pod Częstochową, zaś pod koniec lutego policja zatrzymała jego kolekcję broni. Jak poinformował wtedy Super Express, doniosła na niego żona.
Jak się okazało, to był dopiero początek. Kamil musiał rzeczywiście mocno nabroić, bo naskarżenie na męża nie ukoiło nerwów Marianny. Na początku roku złożyła w katowickim sądzie pozew rozwodowy. Być może odkryła, że mąż nie zmienił się aż tak bardzo jak obiecywał w wywiadach.
Orzeczenie rozwodowe zapadło błyskawicznie i już od wtorku Marianna Dufek-Durczok może w pełni cieszyć się życiem singielki.
Za mną dwa niełatwe lata - komentuje w rozmowie z Faktem. Wtorkowy dzień był naturalny sposób zamknięciem istotnego etapu mojego życia. Syn jest już dorosły. Teraz mój czas jest wyłącznie moją własnością. Cieszę się z tego w gronie przyjaciół, którzy wspierali mnie przez ostatnich wiele lat. Dostaję od nich dużo dobrej energii, może to widać.
Tego akurat nie da się ukryć. Była żona Kamila wygląda teraz zaskakująco dobrze.