Pod koniec 2014 roku Melanie Brown wywołała skandal, kiedy pojawiła się na planie X Factora z siniakami na całym ciele. Od razu pojawiły się podejrzenia, że została pobita przez męża, Stephena Belafonte, który miał już na koncie kilka oskarżeń o stosowanie przemocy. Pomimo że była "spicetka" długo temu zaprzeczała i broniła męża, a ten zarzekał się, że jest niewinny (zobacz: Mąż POBIŁ Mel B?! "To odrażające kłamstwa! Nie uderzyłem żony!"), z czasem na światło dzienne zaczęły wychodzić kolejne niepokojące fakty z ich 10-letniego małżeństwa.
Do mediów przedostały się m.in. informacje o rozrywkowym i rozwiązłym trybie życia pary i zakrapianych imprezach, po których uprawiali seks grupowy (zobacz: Brytyjska arystokratka twierdzi, że miała TRÓJKĄT z Mel B i jej mężem! "Oglądali film, a za chwilę był już na niej"). Ostatecznie miesiąc temu piosenkarka zdecydowała się złożyć pozew o rozwód.
Do wiadomości publicznej wyciekły właśnie szczegóły dokumentacji sądowej. Lista zawartych w niej zarzutów pod adresem Belafonte przyprawia o ciarki. Wyłania się z niej obraz człowieka z obsesją na punkcie seksu i wyjątkowo agresywnego psychopaty.
Mel B, matka trzech córek twierdzi, że jej mąż "zapłodnił ich opiekunkę do dzieci" i chciał, żeby żyli razem we trójkę z nowym dzieckiem. Ostatecznie niania dostała 300 tysięcy dolarów zadośćuczynienia za dokonanie aborcji i obietnicę milczenia. 41-latka zeznała też, że mąż przez ostatnią dekadę zmuszał ją do uprawiania seksu grupowego z przypadkowymi osobami i wszystko nagrywał. Filmy miały służyć do szantażu.
Ponadto Brown pisze, że Belafonte bił ją pięścią, dusił, szarpał i popychał. Twierdzi, że przemoc zaczęła się już w pierwszym roku po ślubie. Jedna z awantur miała miejsce w trakcie przygotowań Melanie do Tańca z gwiazdami.
Stephen umieścił ręce wokół mojej szyi i zaczął dusić, po czym popchnął mnie na drewnianą podłogę - zeznała wokalistka.
Według jej relacji przemoc eskalowała wraz z osiąganymi prze nią sukcesami.
Chciał mi przypomnieć, gdzie jest moje miejsce - wspomina.
Kolejne dotkliwe pobicie miało być karą za współpracę Mel B z Usherem w X Factor oraz na dzień przed występem Spice Girls na ceremonii zamknięcia Olimpiady w 2012 roku. Aby zapobiec podejrzeniom Belafonte miał zmuszać również żonę do pisania postów na Twitterze, w których zapewniała, że siniaki pojawiły się u niej np. z powodu... biegania w szpilkach.
Brown wspomina także sytuację, w której otarła się o śmierć. Przyznaje, że w 2014 roku przedawkowała aspirynę, a Stephen zabronił jej zadzwonić po pogotowie.
Zamknął mnie w sypialni bez dostępu do telefonu i powiedział "zdychaj suko".
Wokalistka zapewnia, że kilka razy próbowała odejść, ale mąż groził, że zniszczy jej życie, karierę i odbierze dzieci. Trzymał w domu broń, pomimo że pozwolenie na nią odebrano mu po wcześniejszych oskarżeniach o przemoc.
Belafonte oczywiście wszystkiemu zaprzecza i udaje zaskoczonego.
Nie słyszałem tych zarzutów, ale martwię się jaki to będzie miało wpływ na nasze dzieci. Jeszcze tydzień temu byliśmy przyjaciółmi. Jestem w szoku. Ona się stoczyła, to ma być matka? - oburzał się w rozmowie z TMZ. Chce ze mnie zrobić tego złego.
Sprawa jest w toku. Sąd nakazał 41-latkowi opuszczenie willi na Hollywood Hills, gdzie mieszkał z żoną i dziećmi. Wczoraj zabrał stamtąd swoje rzeczy.
Przypomnijmy, że Melanie i Stephen pobrali się w 2007 roku po zaledwie 5 miesiącach znajomości. Rok później odnowili przysięgę małżeńską w Egipcie, a w 2011 roku przyszła na świat ich córka Madison.
Brown przez cały czas opowiadała w mediach, że szaleje na punkcie swojego męża, twierdziła również że czuje się jakby "poślubiła samą siebie", opowiadała także jak idealnie są dopasowani seksualnie i, że "uprawiają seks pięć razy dziennie"...
Nie ma wątpliwości, że szykuje się kolejny bardzo brudny rozwód i w tej sprawie usłyszymy jeszcze niejedno.