Antoni i Misiek: tak to się zaczęło... Co poszło nie tak? (ZDJĘCIA)
Bartłomiej Misiewicz w wieku 17 lat pojawił się w biurze Macierewicza i zapytał, czy może dla niego pracować. Co poszło nie tak?
Wygląda na to, że polityczna kariera Bartłomieja Misiewicza uległa dzisiaj znacznemu spowolnieniu. Jarosław Kaczyński nie był dziś chyba zadowolony przeglądając prasę i czytając, że Antoni Macierewicz "pokazał mu, kto tu rządzi" i wcisnął swojego protegowanego na kolejną bardzo dobrze płatną posadę. Kilka godzin temu poinformował bowiem, że "Misiek" zostaje zawieszony w prawach członka PiS i zapowiedział powołanie specjalnej, partyjnej komisji śledczej, która będzie miała wyjaśnić, dlaczego ktoś tak mało kompetentny zrobił tak wielką karierę polityczną w tak krótkim czasie.
Macierewicz wypatrzył Misiewicza, rocznik 90', przed laty we własnym biurze poselskim. Bartek sam wspominał, że przyszedł do niego, kiedy miał 17 lat i zapytał, czy może dla niego pracować. Zaczynał od parzenia kawy i przeglądania prasy. Najwyraźniej musiał być w tym bardzo dobry, bo krótko później on i minister stali się nierozłączni. Już w 2010 roku został szefem biura zespołu parlamentarnego ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, dwa lata później, z nominacji Jarosława Kaczyńskiego, członkiem Rady Politycznej PiS. Potem powierzono mu też funkcję sekretarza zarządu okręgowego partii w okręgu piotrkowskim. W 2015 roku startował do Sejmu, zdobył... 1922 głosy.
Wygląda na to, że Macierewicza i jego wychowanka łączy naprawdę piękna przyjaźń. Teraz też nie pozwoli mu zginąć?