Artur Boruc, który zagrał w polskiej reprezentacji na pozycji bramkarza w 64 meczach, na początku marca nieoczekiwanie postanowił pożegnać się z kadrą. Sportowiec, który przez lata kariery miał na swoim koncie liczne skandale, z alkoholem w roli głównej, od kilku lat nie miał okazji wykazać się na boisku podczas meczów reprezentacji. Choć Adam Nawałka co roku powoływał go do kadry, Boruc niemal w każdej rozgrywce grzał ławkę rezerwowych dając pole do popisu młodszym kolegom - Wojtkowi Szczęsnemu i Łukaszowi Fabiańskiemu. Na ostatnie zgrupowania przyjeżdżał wyłącznie w roli trzeciego bramkarza. W takim samym charakterze pojechał na Euro 2016 do Francji. W końcu 37-latek postanowił na dobre pożegnać się z reprezentacją, co zdaniem jego żony celebrytki było "najtrudniejszą decyzją w jego życiu".
Zobacz: Boruc o odejściu męża z kadry: "To bardzo go łączyło z Polską. Zbierał się z tym rok czasu!"
Artur, który od dłuższego czasu stroni od medialnych występów, postanowił wyjawić powody swojej decyzji. W rozmowie z TVP Sport przyznał, że miał już dość bycia rezerwowym. Mimo że kibicował swoim młodszym kolegom z kadry, nie mógł pogodzić się z upływającym czasem i konkurencją ze strony zdolniejszych bramkarzy.
Już od dawna wiedziałem, że jestem takim Borucem oprawionym w ramkę, że mój czas w reprezentacji dobiega końca - stwierdził skromnie. Nie wiem właściwie, dlaczego przyjeżdżałem na kadrę, trzeba by o to zapytać Adama Nawałkę.
Przy okazji, 37-letni bramkarz pożalił się, że nie miał czasu na wczasy, bo wciąż trenował, chociaż kondycja już mu na to nie pozwalała.
Nie miałem wakacji, byłem ciągle w treningu. Plecy i inne części ciała zaczynają mi dokuczać, na przykład przy wyjmowaniu piłki z bramki - próbował zażartować.
Dziennikarz TVP Sport nie pominął afery alkoholowej, która rozpętała się między meczami w eliminacjach do Mistrzostw Świata z Danią i Armenią. Wtedy to Boruc był jednym z jej bohaterów. Artur uważa jednak, że nic złego nie zrobił, a zarzuty go bezpośrednio nie dotyczą.
Śmieszne, że ktoś się czegoś doszukuje - odparł. Nic złego nie zrobiłem.
Sportowiec nie ukrywa, że rozstanie z reprezentacją było dla niego ciężkim przeżyciem - do tego stopnia, że płakał przez kilka dni.
Ciężko mi było - wyznał. Wszystkie wiadomości czy komentarze były ciepłe. Siedziałem sobie w domu i szlochałem, ale kilka dni później jakoś mi ulżyło.
Nie mamy wątpliwości, że w uldze po odejściu z kadry pomogła mu Sara Boruc, wydając jego ciężko zarobione pieniądze na swoje kolejne markowe ubrania.