Kiedy Beata Tadla i Jarosław Kret cztery lata temu zakochali się w sobie w redakcji telewizyjnych Wiadomości, mało kto wróżył im szczęście. Pogodynek przez lata wytrwale zapracował sobie na wizerunek infantylnego młodzieńca z średnim wieku. Dno osiągnął dziewięć lat temu w Vivie. Wyznał wtedy, że jest "dzieckiem natury" i nie obchodzi świąt.
Dla Beaty Jarek rozstał się z matką swojego jedynego syna, informując ją, za pośrednictwem kolorowego magazynu, że nigdy jej nie kochał. Zobacz: Kret o matce swojego syna: "NIE KOCHAŁEM JEJ!"
Mało kto mógł przypuszczać, że Beatę potraktuje inaczej niż swoje poprzednie narzeczone. Ona jednak poświęciła dla niego małżeństwo z Radosławem Kietlińskim, który początkowo miał do niej duży żal o to, że jeszcze przed rozwodem zaręczyła się z Kretem w Vivie.
Na szczęście po czterech latach Beata i Jarek ciągle wierzą, że są dla siebie stworzeni.
Jesteśmy takim małym stadkiem: Bećka, Franio, Janek i ja - wyznaje pogodynek w rozmowie z magazynem Show. Nauczyłem się jednego: dawać innym przestrzeń w życiu. Muszę zbudować relację z moim synem, czas z Frankiem jest dla mnie święty. Wszystko osadziło mnie tu i kazało zmierzyć się z rzeczywistością. Wcześniej uciekałem od związków, od problemów.
W tym samym czasie Beata zwierzała się tygodnikowi Twoje Imperium. Oczywiście też o związku, bo odkąd ustalili z Jarkiem, że nie będą sprzedawać swojej prywatności, coraz częściej o niej mówią.
Powiem tak: spotkały się dwie gaduły i bardzo, bardzo to lubią. Czytamy sobie wzajemnie teksty, które nas zainteresują, czytamy książki. Staramy się cały czas interesować sobą drugą stronę - ujawnia "Bećka". Dlatego nasz związek nigdy nie jest nudny. Generalnie dajemy sobie dużo swobody i wolności. Niczego sobie nie zabraniamy. Wspieramy się, szanujemy swoją indywidualność i dajemy sobie czas na to, żeby każde z nas mogło sobie pobyć samo ze sobą. I to jest piękne. Kiedy się kłócimy, jestem tą, która łagodzi napięcie.
Staram się nie zaogniać sytuacji, widząc, że Jarek jest chory lub zmęczony, a on źle znosi zmęczenie. Rozumiemy się doskonale i wiemy, że życie należy jeść malutkimi łyżeczkami, ale każda powinna smakować. Ta miłość do życia na pewno spaja mnie z Jarkiem. Podobnie jak przekonania i światopogląd. Trudno by mi się żyło z kimś, kto ma poglądy skrajnie odmienne. W tym względzie jesteśmy ze sobą połączeni.
Obawiamy się, że stąd już coraz bliżej do "ciała astralnego" i "kulistej energii"...
**Tadla o Krecie: nie zależy mi na tym, żeby podobać się innym
**