Kim Kardashian znudzona swoim dotychczasowym życiem jednej z najbogatszych amerykańskich celebrytek, postanowiła znaleźć sobie nowe zajęcie. Wzorem byłej przyjaciółki Paris Hilton, przy której zyskała popularność, zgodziła się na gościnne występy jako… didżejka w jednym z nocnych klubów na Ibizie. Choć dziedziczka hotelowej fortuny wciąż jest wyśmiewana, a "puszczanie muzyki z konsolety" uważa za spełnienie "swoich życiowych pasji", w branży rozrywkowej radzi sobie całkiem nieźle. W 2015 roku odwiedziła nawet Polskę.
Mimo że 36-letnia Kim od miesięcy zapewnia, że skupia się na "rodzinie i wychowywaniu dwójki dzieci" postanowiła jednak spróbować swoich sił jako didżejka. Jak zdradzają jej znajomi, Kardashianka razem z siostrami już tego lata pojawi się na scenie modnego klubu na Ibizie. Kim zapowiada, że chce zostać "supergwiazdą" i "rozkręci najlepszą imprezę w Europie".
Imprezy na Ibizie należą do najbardziej szalonych na świecie! - ekscytuje się osoba z otoczenia Kim w rozmowie z magazynem People. Kim nie wyobrażała sobie, żeby się w to nie zaangażować. Razem z siostrami Khloe, Kourtney, Kylie i Kendall będą gwiazdami sezonu letniego na hiszpańskiej wyspie. W tym roku Kardashianki będą rządzić Ibizą.
Zdaniem znajomych celebrytki, Kim "zamarzyła się" kariera DJ-a po zeszłorocznej wizycie na imprezowej wyspie, gdzie spędzała kilka wakacyjnych tygodni z mężem Kanye Westem. Podobno oboje "zakochali się w Ibizie" i planują kupić tam luksusową posiadłość.
Jak myślicie, Kardashianka będzie mogła liczyć na wyższe honorarium niż Paris Hilton?