W zeszłym roku trener wioślarstwa i crossfitu David Alviar postanowił wybrać się w podróż życia po Atlantyku. 14 grudnia wraz z dwoma członkami załogi wyruszył w morską podróż z Santa Cruz de Tenerife na Wyspach Kanaryjskich. Razem przepłynęli prawie 5 tysięcy kilometrów, żeby po półtora miesiąca dopłynąć do Antiguy na Karaibach.
Na zakończeniu tej odysei na 31-latka nie czekała Penelopa, ale... jego chłopak, Stanley Lewis, w otoczeniu rodziny sportowca. Tuż po zejściu na ląd i zobaczeniu swojego partnera, David ukląkł i wyciągnął pierścionek, z którym przepłynął pół globu. Sportowiec poprosił chłopaka o rękę, a ten się zgodził!
O historii Alviara i Lewisa zrobiło się głośno, gdy udzielili kilku wywiadów.
Wyścig skończy się najlepiej, jak mógł. Oświadczyłem się Stanleyowi Lewisowi, koledze wioślarzowi z zespołu Texas Crew i mojemu przyjacielowi od 10 lat - powiedział w wywiadzie. Koledzy z załogi nakręcili mnie na to, choć to mało powiedziane. Gdyby nie moi trenerzy - Jeff, Bob, a zwłaszcza Falesha - nigdy bym się na to nie zdobył, nie byłby w stanie tego zrobić ani czerpać z tego radości.
O podróży Alviara było wcześniej głośno w świecie sportowym. On sam w wywiadach przed planowaną podróżą życia nie zdradził, co planuje u celu. Teraz jego słowa sugerują, że podróż pomogła mu przemyśleć decyzję, dojrzeć do niej i przejść przemianę:
Gdzie indziej mógłbym znaleźć ten rodzaj odosobnienia, szansę na zastanowienie się nad sobą, nad byciem jednością z naturą? - powiedział w wywiadzie dla serwisu sportowego. Nasza podróż jest bardzo podobna do drugiej wyprawy Kolumba do Nowego Świata.
Zobaczcie zdjęcia szczęśliwej pary: