Wiosna i lato to czas festiwali pod gołym niebem, na które zjeżdżają tłumy spragnionych rozrywki miłośników muzyki i instagramowego lansu. Nieoczekiwanie jeden z takich spędów przerodził się dla uczestników w koszmar. Mowa o Fyre Festivalu na Bahamach, który zgromadził "bogate dzieciaki" gotowe zapłacić za bilet nawet 12 tysięcy dolarów, czyli prawie... 50 tysięcy złotych! Tym razem jednak okazja do zrobienia nowego selfie zamieniła się w gigantyczne rozczarowanie
Problemy zaczęły się już na samym początku, gdy specjalnie dedykowane loty na wyspę opóźniły się o cztery godziny. Jednak był to dopiero przedsmak tego, co czekało ludzi na miejscu.
Zamiast luksusowych apartamentów, jakich się spodziewali, zastali obóz polowy. Po terenie wałęsały się bezpańskie psy, a ochrona traktowała przyjezdnych z wrogością. "Wykwintny catering" okazał się być delikatnie mówiąc "oszczędny”. Jeden z uczestników opublikował zdjęcie swojego posiłku - dwóch suchych kromek chleba z serkiem topionym, w otoczeniu zwiędłej sałaty, na styropianowej tacce.
Instagram szybko zalała fala podobnych zdjęć prezentujących spartańskie warunki. Jakby tego było mało, gwiazda imprezy - zespół Blink 182 odwołał występ, tłumacząc że organizatorzy nie spełnili ich wymagań technicznych.
Na terenie festiwalu zaroiło się też od złodziei. Kobieta, która zapłaciła za miejsce dla VIP-ów została okradziona w namiocie. Podobnie inny uczestnik, któremu zabrano portfel. Na dokładkę, z wyspy nie dało się tak po prostu wyjechać, a samolot podstawiony przez organizatora ostatecznie w ogóle nie wystartował.
Podjęto decyzję o zamknięciu imprezy. Setki oburzonych uczestników domagają się teraz zwrotu pieniędzy i zapowiadają procesy.
Oficjalne stanowisko w sprawie zajęło Ministerstwo Turystyki Bahamów, które w oświadczeniu przeprasza gości za zaistniałą sytuację i wyraża "ekstremalne rozczarowanie" organizatorem, który zapewniał, że dopilnuje wszelkich warunków oraz kwestii bezpieczeństwa. W komunikacie podkreślono, że turyści są dla Bahamów bardzo ważni i wyrażono nadzieję, że się nie zniechęcą i jeszcze wrócą.
Wrócilibyście?