W zeszłym roku Michael Douglas ujawnił, że 56-letnii Val Kilmer od ponad dwóch lat walczy z rakiem. Publiczne wyznanie 72-letniego aktora, który sam miał nowotwór gardła, najwyraźniej bardzo zirytowało gwiazdora bo szybko zdementował te doniesienia. Na Facebooku wydał oficjalne oświadczenie, w którym zapewnia, że jest zdrowy. Dzisiaj Kilmer w końcu postanowił powiedzieć prawdę.
W trakcie spotkania z fanami na czacie Kilmer w końcu przyznał, że trzy lata zmaga się z nowotworem gardła i jamy ustnej. Podczas programu Ask Me Anything powiedział:
Michael próbował mi wtedy pomóc bo prasa ciągle dociekała co się ze mną dzieje i paparazzi nieustannie mnie śledzili. Ja nie byłem gotowy na ujawnienie choroby. W tym czasie byłem w trakcie procesu uzdrawiania. Nadal mam spuchnięty język i krtań. Cały czas jestem w procesie powrotu do zdrowia.
Walczę z rakiem. Codziennie się modlę - dodał aktor.
Kilmer należy do Stowarzyszenia Chrześcijańskiej Nauki, które nie wierzy w nowoczesną medycynę i uważa, że największą siłę uzdrawiania ma modlitwa. Założycielka ruchu uległa niebezpiecznemu wypadkowi, gdy była w krytycznym stanie bliska osoba przeczytała nad jej łóżkiem fragment Biblii o jednym z przypadków uleczenia przez Jezusa. Wtedy doszło do cudownego uzdrowienia.
Nie wiadomo, czy nowotwór aktora jest w fazie terminalnej, jak twierdził Michael Douglas. Jednak z jego wypowiedzi wynika, że nie podjął żadnego leczenia.