Kiedy Piotr Kraśko spotkał Karolinę Fereinstein, był mężem Dominiki Czwartosz. Rozwiódł się z nią w 2004 roku, a cztery lata później poślubił Karolinę. Kiedy brali ślub, na świecie był już ich starszy synek Konstanty.
We wspólnym wywiadzie o miłości i rodzicielstwie udzielonym magazynowi Viva prezenter ujawnia, że gdy tylko zobaczył Ferenstein po raz pierwszy, zrozumiał, że wydarzy się między nimi coś ważnego.
Mam przed oczami taki obrazek, jak Malina stoi przy barze z białych bryczesach, wtedy akurat był dzień zawodów, w których ona startowała. W niebieskiej koszuli i białych bryczesach - wspomina Kraśko. Włosy miała ściągnięte w kucyk. Doskonale pamiętam ten moment. A wiele lat później pomyślałem: będziemy mieli trójkę dzieci.
Myślałam, że to są żarty - przekonuje Karolina. Nie brałam tego poważnie. Byłam wtedy takim strasznie zafiksowanym sportowcem. Dla nas obojga jest dość zaskakujące, że mamy taką dużą rodzinę. Nigdy nie myślałam, że ze sportowca, skupionego, siłą rzeczy, jednak trochę na sobie, kiedyś będę przede wszystkim mamą.
Najmłodsze dziecko pary przyszło na świat w styczniu zeszłego roku, trzy dni po tym, jak nowy prezes Jacek Kurski wyrzucił Kraśkę z TVP za "rzucanie diabelskich spojrzeń".
Podobnie jak reszta zwolnionych dziennikarzy, przez obecną władzę nazywanych ciepło "oderwanymi od koryta", Kraśko radzi sobie zawodowo lepiej niż kiedykolwiek w swojej karierze. Jak podkreśla Karolina, w końcu też udało mu się znaleźć czas dla rodziny.
Nic dziwnego, że, jak oboje zapewniają w Vivie, nigdy w życiu nie czuli się tak szczęśliwi.
Zawsze chciałam mieć dom pełen ludzi: gdzie jest miłość, gwar, dużo się dzieje. Bo to jest prawdziwy dom. I okazało się, że nie tylko mogę go mieć w Gałkowie, które kocham najbardziej na świecie, ale w Warszawie również udało nam się stworzyć taki dom - wyznaje Karolina. Nigdy nie dzieliliśmy się w taki formalny sposób: twoje obowiązki są takie, a moje takie. Intuicyjnie każde z nas robi to, w czym jest lepsze, sprawniejsze, szybsze. Chociaż kiedy Piotr zaczął gotować, to teraz dzieci chcą jeść tylko naleśniki taty. Jestem zazdrosna jako mama, bo Piotr za dobrze daje sobie radę. Faktycznie, jest w kobiecie takie niedowierzanie: jak to, to on może tak samo dobrze jak ja?
Mężczyźni bardzo często i bardzo zręcznie przekonują kobiety, które dają się na to nabrać, sugerując: kochanie, naprawdę będzie lepiej jeśli wykąpiesz dzieci, bo przecież mi wypadną z rąk, wiesz, jaki jestem niezdarny - wyjaśnia Kraśko. I tak jest raz, drugi, trzeci i już zostaje. Bycie rodzicem nie polega na tym, że raz na jakiś czas pójdziemy do kina. To jest najprostsze i najmniej istotne. Codzienność to odrobienie lekcji wtedy, kiedy dzieci naprawdę nie mają na to ochoty, żeby poszły spać, jak nie chcą iść spać. I te najtrudniejsze momenty zazwyczaj spadają na mnie. Są rzeczy, których nigdy byśmy się o sobie nie dowiedzieli, gdybyśmy nie zostali rodzicami, nie patrzyli na siebie, na swoje błędy, porażki i sytuacje, gdy dzieje się coś niezwykłego. Dla mężczyzny doświadczenie bycia ojcem jest bezcenne. I jeśli potraktuje to pani jako aluzję polityczną to proszę, ale jest coś bardzo ryzykownego w tym, gdy ktoś, kto nie przeżył, jako ojciec, swoich porażek i radości, bierze odpowiedzialność za los milionów ludzi. Jeśli nie sprawdził się wcześniej w odpowiedzialności za swoją rodzinę. Nie mówię, że to niewykonalne, ale po prostu trudne. Niewiele rzeczy w życiu tak uczy pokory i dystansu do samego siebie jak dzieci. I trudno jest zrozumieć życie innych, jeśli tej wiedzy nie mamy.
**Aneta Zając: "Muszę pilnować dzieci, żeby nie wrzucały nic na mojego Snapchata"
**