W ubiegły czwartek Robert Lewandowski pochwalił się, że został ojcem małej Klary, jednak na pierwsze zdjęcie jego żony z córką trzeba było poczekać kilka dni. W końcu fotografią pochwaliła się i Lewandowska, dziękując fanom za wsparcie. Przypomnijmy: PIERWSZE zdjęcie Ani Lewandowskiej z córką! "Dziękuję za dobrą energię" (FOTO)
Chociaż w trakcie ciąży Ania zapewniała, że "nie chce wyskakiwać z lodówki", szybko stworzyła plan treningowy dla ciężarnych oraz ułożyła specjalną dietę dla mam. Podobno miała zamiar wyprodukować akcesoria dla dzieci, ale Robert zdążył ją powstrzymać. I bez tego zarobiła dostatecznie dużo: jeszcze w trakcie jej ciąży szacowano, że jest warta 35 milionów złotych. Nic więc dziwnego, że najbogatsza polska WAG nawet nie myślała o tym, żeby zrobić sobie przerwę od "pracy". Zobacz: Ania Lewandowska "nie pójdzie na urlop macierzyński"
Na efekty nie trzeba było długo czekać. We wtorek, niecały tydzień po porodzie, Ania już wróciła na Instagram, oczywiście z nowym "fit przepisem". Tym razem padło na "pożywne i energetyczne śniadania dla każdego FitFreaka". Propozycja Lewandowskiej jest równie luksusowa jak słynne "śniadanie za 40 złotych za miseczkę" i obejmuje między innymi ekologiczne surowe kakao za 20 złotych (oczywiście ekologiczne) oraz masło klarowane za kolejnych 35.
Fanki nie kryją zachwytu, nie tyle z powodu przepisu, co z racji "powrotu" ich idolki. Do Lewandowskiej piszą nawet... 15-latki, które bardzo chcą schudnąć.
Miło, że ma Pani dla nas czas. Wszystkiego dobrego! To niesamowite, że można czuć taką więź z osobą, której osobiście nigdy się nie miało okazji poznać, a mimo to ta osoba jest cały czas w naszej głowie, w postaci niesamowitej motywacji i pozytywnej energii - piszą pod postem z fit śniadaniem. Super, że znajduje Pani także czas dla nas, czyli dla Pani fanów. Mam 15 lat i weszłam dopiero w okres dojrzewania a bardzo chciałabym być zgrabniejsza i mieć smukłą sylwetkę. Gratulacje z okazji urodzenia córki, niech rośnie silna i zdrowa jak jej rodzice. Super, że wróciła Pani do pracy. Kocham Pani posty motywacyjne.
Myślicie, że naprawdę można nazwać to "pracą"?