W sprawie zagadkowej śmierci Magdaleny Żuk pytania bez odpowiedzi mnożą się w postępie astronomicznym. Główne wątpliwości narastają wokół Markusa, narzeczonego dziewczyny, który nie protestował, gdy młoda atrakcyjna blondynka postanowiła wybrać się samotnie na wycieczkę do Egiptu. Osoba Markusa miałaby rzekomo łączyć śmierć Magdy i samobójstwo Karoliny Kaczorowskiej, która w ubiegłym roku powiesiła się w hotelu w Karpaczu. Przypomnijmy: Prokuratura wznawia śledztwo w sprawie samobójstwa 30-letniej modelki. Jest powiązana ze śmiercią Żuk?
Pojawiły się też informacje, że Magda mogła zostać ofiarą "rytuału taharrusz" polegającego na... dotykaniu miejsc intymnych przez kilkanaścioro mężczyzn. Sprawa śmierci dziewczyny jest traktowana priorytetowo przez Zbigniewa Ziobrę, który na środowej konferencji prasowej zapowiedział, że zrobi wszystko, by ją wyjaśnić.
Ziobro: "Mamy wstępne wyniki sekcji zwłok Magdaleny Żuk. Możemy mieć do czynienia z handlem ludźmi!"
Ministra sprawiedliwości uprzedził jednak Krzysztof Rutkowski, który zgłosił się do pomocy zrozpaczonej rodzinie Magdy, a oficerem operacyjnym mianował swoją kochankę Maję Pilch oraz... Super Express.
Codziennie na jaw wychodzą nowe fakty w poruszającej sprawie Żuk. Zdaniem jednego z pracujących w Port Ghalib lekarzy, Magdzie podano narkotyk flakka, nazywany także "narkotykiem zombie".
Jej zachowanie nie było normalne. W mojej opinii była pod wpływem groźnych narkotyków. A dokładnie specyfiku flakka - komentuje w Super Expressie dr Tarek Ahmed. To bardzo groźny specyfik. Na rynku narkotyków to nowość. Wygląda jak sole do kąpieli. Dostępny jest głównie w Stanach Zjednoczonych, ale można go też dostać w Europie. Człowiek, który go zażyje, zachowuje się, jakby postradał zmysły. Jest jak szalony, nie można z nim nawiązać kontaktu. Podobnie zachowywała się Magda.
Jakiś czas temu widziałem film, a na nim mężczyznę, który rozpędzał się przed zaparkowanym samochodem kombi i próbował wskoczyć przez tylną szybę do środka. Straszny widok. Magda również krzyczała w dziwny, niezrozumiały sposób. Właściwie wyła. To kolejna poszlaka, że mogła być pod wpływem flakki.
Z kolei dziennikarze Wirtualnej Polski, Jarosław Kociszewski i Patryk Osowski, dotarli do pielęgniarki, która zajmowała się Magdą w ostatnich godzinach jej życia. Faten Ahmed potwierdza, że Magda była w strasznym stanie: wyrywała się i krzyczała. Przed północą personel przywiązał dziewczynę do łóżka, ale potem Magda uwolniła się i wyskoczyła przez okno.
Była godzina 2:30 w nocy. Pacjentce nagle udało się uwolnić i zaatakowała mnie prętem od kroplówki - opowiada Faten. Robiłam co mogłam i mocno trzymałam ją jeszcze za nogi, ale w końcu mi się wyślizgnęła i wypadła.
Rodzina Magdaleny zapewnia, że nigdy nie cierpiała ona na żadną psychozę, nie miała problemów psychologicznych ani nie leczyła się w takim kierunku. Nikt spośród jej bliskich nie może zrozumieć, dlaczego na zdjęciach z monitoringu szpitala zachowuje się jakby postradała zmysły. To samo mówią jej koledzy ze Studia Stylu, w którym pracowała jako kosmetyczka.
Nigdy nie widzieliśmy, żeby zachowywała się dziwnie - zapewniają styliści Grzegorz Wites i Marcin Gawędziński. Klientki ją uwielbiały. Opowieści o załamaniu czy chorobie psychicznej to jakieś bzdury. Ta kobieta była bardzo silna. Oglądaliśmy nagrania z Egiptu. Nie wiemy, co jej zrobili, ale to nie była ona. Widziałem na taśmach całkiem inną dziewczynę. Wiem jedynie, że ktoś doprowadził ją na skraj rozpaczy. Ale wiedziała przecież, że leciał tam po nią znajomy, który miał ją zabrać do Polski. W tej sytuacji na pewno czekałby na miejscu, a nie rzucała się z okna.