Trwa ładowanie...
Przejdź na

Karolina Piasecka o mężu-kacie: "To może z boku wszystko widać wyraźnie. Te wyzwiska, tyle razy słyszane, w końcu STAJĄ SIĘ PRAWDĄ"

244
Podziel się:

"Zanim zostaniecie czyjąś żoną, bądźcie najpierw sobą, zdobądźcie zawód, wzmocnijcie się na tyle, by poznać swoją wartość i abyście mogły same o siebie zadbać" - przestrzega młode kobiety.

Karolina Piasecka o mężu-kacie: "To może z boku wszystko widać wyraźnie. Te wyzwiska, tyle razy słyszane, w końcu STAJĄ SIĘ PRAWDĄ"

Nagranie ujawnione przez Karolinę Piasecką, żonę byłego radnego PiS-u, pokazały, że o "tradycyjnej rodzinie" i "katolickim wychowaniu" Rafała Piaseckiego można powiedzieć wiele niepokojących rzeczy. Analiza wypowiedzi polityka wskazuje, że wpajanie przez niego religijnych wartości małżeńskich przez przemoc fizyczną, psychiczną i seksualną prawdopodobnie były wynikiem tego, że sam doświadczał przemocy ze strony bliskich. Nie usprawiedliwia to jednak bicia, duszenia ani zmuszania do seksu "na zgodę" czy zmuszania żony do zażywania pigułek na libido.

Dzięki ujawnieniu nagrań temat przemocy domowej znów pojawił się w mediach, a Piasecka zapraszana jest na kolejne wywiady. Ostatnio rozmowa z nią pojawiła się w Wysokich Obcasach, gdzie Piasecka odniosła się do zarzutów niektórych komentujących jej historię, dlaczego nie odeszła wcześniej. Kobieta opowiedziała, że przemoc zapanowała w jej domu nie z dnia na dzień, tylko był to wieloletni proces. W jego trakcie Rafał Piasecki nie tylko ją bił, ale przede wszystkim niszczył pewność siebie. Wtedy pojawiły się samooskarżenia i wnioski, że pewnie faktycznie zasługiwała na jego "kary" i powinna uprawiać z nim seks w ramach przeprosin.

Myślałam, że wszystko, co robi, robi dla nas. Że może czegoś nie rozumiem - powiedziała w wywiadzie. Poza tym, trudno to wytłumaczyć komuś, kto go nie zna, ale on naprawdę ma siłę. Nawet nie w rękach, w głosie. Nie znosił sprzeciwu. Poza tym wtedy, na samym początku, byłam od niego zależna. Nie chciałam przerywać studiów, miałam kredyt studencki. Mieszkaliśmy w domu po mojej babci. Przez pierwsze dwa lata nie pracowałam, studiowałam i opiekowałam się dzieckiem. Mąż zaczął mówić: "Nie zarabiasz na dom, jesteś nierobem". Coraz częściej właśnie tak do mnie mówił. Dzisiaj wiem, że to przemoc słowna, wtedy wydawało mi się, że jest w tym jakaś słuszność, przecież nie zarabiałam...

Po kolejnym razie, nie wiem nawet dokładnie kiedy, co to był za moment, przestałam pytać, dlaczego tak jest. Byłam od niego zależna. A on mówił z taką pewnością, z taką siłą, że się podporządkowywałam. Wierzyłam mu. Wierzyłam, że on to robi, bo chce dla nas dobrze. Niech pani nie pyta, czy w tym jest sens. Z boku - żadnego. Ale ja wtedy naprawdę wierzyłam, że jak będę taka, jak on chce, to wszystko się ułoży. Ulegałam. Odpuściłam raz, drugi. I dalej tak życie się toczyło. Wierzyłam, że jeśli zrobię to, czego chciał, to będzie dobrze, spełnię jego oczekiwania, będzie zadowolony. Dostosowałam się do zasad, jakie narzucił.

Kiedyś, kiedy wracaliśmy z wycieczki - córka była z nami - i doszło między nami do jakiejś różnicy zdań, odjechał beze mnie, zostawiając na środku drogi. Teraz myślę, że to wystawianie mnie miało na celu obniżanie mojego poczucia własnej wartości. Upokorzenie, upodlenie. Działało.

Piasecka przyznała, że niszczenie psychiczne przez męża zaczęło skutkować tym, że nie tylko nie stawiała oporu, gdy ją wykorzystywał, ale również sama zaczęła stosować jego metody myśląc o samej sobie. Kobieta powiedziała też, że wychodzenie z zamkniętego kręgu przemocy także było procesem, w którym musiała dopiero dostrzec i zrozumieć to, co dla osoby z zewnątrz byłoby oczywiste. Refleksja przyszła późno, gdyż Piasecki zadbał, aby ich problemy domowe nie wyszły na zewnątrz, co znaczy, że doskonale zdawał sobie sprawę z naganności tego, co robi.

To jest jak matnia. Człowiek czuje się zaszczuty i zupełnie bezsilny. Przyzwyczajał mnie do tego, że jest tak, jak jest, a ja nauczyłam się z tym żyć. Ale wtedy pomyślałam o córkach, że one dostają właśnie taki obraz relacji w związku. I że kiedyś też w takim się znajdą. Ta wizja mnie przeraziła. Wtedy zaczęłam budować w sobie tę tamę, że nie, już więcej nie zniosę.

Dojrzewałam do tego długo. Bardzo długo. Budowałam w sobie siłę do odejścia. Pomagali mi w tym ludzie, którzy mówili: "To nie jest normalne, nie ma prawa tak cię traktować" - to niby tylko słowa, ale jak coraz częściej to słyszałam, to za każdym razem czułam się odrobinę mocniejsza i zaczynałam powoli to do siebie dopuszczać. I z czasem ten jego głos w mojej głowie cichł zagłuszany przez inne głosy i słowa, które nie niszczą, ale wzmacniają.

Nie umiałam innym tego wytłumaczyć - teraz, kiedy wszystkiego można posłuchać, wielu znajomych mówi: "Gdybym wiedział, że tak to wyglądało...". Chciałam, żeby po tych nagraniach wszyscy wiedzieli, jak TO wygląda. Żeby może dzięki temu chcieli reagować albo być bardziej uważni na to, co się dzieje obok nich.

Teraz Karolina ma nadzieję, że jej przykład pomoże innym kobietom w podobnej sytuacji, które jeszcze nie potrafią nazwać po imieniu przemocy w swoich rodzinach, ani postawić partnerowi granicy, której nie wolno mu przekraczać.

To może z boku wszystko widać wyraźnie, ale nie wtedy, gdy się w tym tkwi - wtedy te wyzwiska, tyle razy słyszane, w końcu stają się prawdą. Ja naprawdę myślałam: mąż chce dla mnie dobrze, ma rację, może ja faktycznie byłam winna i on słusznie na mnie podnosi rękę. Nie wiedziałam, że mogę powiedzieć "nie". Że nikt mnie nie ma prawa bić. Wydawało mi się, że tak ma być. To przekonanie było we mnie bardzo głębokie i potrzebowałam dużo czasu, żeby je w sobie zmienić.

Ja bardzo długo nie wiedziałam, że mogę. Długo nie rozumiałam, co dzieje się w moim życiu. Długo nie potrafiłam powiedzieć stanowczo "nie". A tylko to potrafi zatrzymać przemoc. Im więcej razy nadstawiałam policzek, tym częściej dostawałam w niego pięścią. To go umacniało. Pokazywało mu, że może. Ja w swojej edukacji nie spotkałam się z nauką podstaw komunikacji międzyludzkiej, elementami psychologii. Nikt nas nie uczył, jak ze sobą rozmawiać, jak rozwiązywać konflikty.

Ale wiem, że wiele kobiet w takiej sytuacji jest zależnych od mężów czy partnerów i nie ma jak się z tego, w czym tkwią, jak ja tkwiłam, uwolnić, nie ma tego wsparcia. To, co mogę powiedzieć młodym dziewczynom ze swojego doświadczenia: zanim zostaniecie czyjąś żoną, bądźcie najpierw sobą, zdobądźcie zawód, wzmocnijcie się na tyle, by poznać swoją wartość i abyście mogły same o siebie zadbać.

Zobacz także: Piasecki płacze w TVN-ie: "Nawet po rozwodzie zawsze będziemy dla Boga małżeństwem"
Zobacz także: Zobacz też:
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(244)
gość
7 lat temu
Dlaczego on nie siedzi ??????? Powinien być w p*****u!!!!!!
Gość
7 lat temu
niestety tak jest. to samo z rodzicami, dziadkami ktorrzy nawet nieswiadomie lub dla zartu robia sobie takie docinki z dziecmi. mi wytykali ze jestem przy tuszy, ze niczym sie nieinteresuje i ze wszystkie kolezanki costam, a ja nie... no i schudlam, koncze studia, mam swoja pasje w ktorej sie rozwijam a w glowie i tak zwracam sie do siebie tymi inwektywami z dziecinstwa i pewnosc siebie mam podkopaną.
gość
7 lat temu
oby wiecej kobiet sie odwazylo na odejscie od katow
gość65
7 lat temu
Prawdę mówi
Gość
7 lat temu
Biedna kobieta oby z tego szybko sie wykaraskamy a mezulek niech odpowie prawnie za to co robił latami
Najnowsze komentarze (244)
stefan
6 lat temu
ja mu wierze,on tego nie zrobil
Ula
6 lat temu
:(
gość
7 lat temu
ten kartoflowaty brzydal się zwyczajnie na niej wyżywał , bo ... ona siedziałą w domu i myślał że ma nad nia władzę , znam taki przypadek podobny gdzie facet stracił kontakt z rzeczywistością i myślał ze ma władzę totalną
gość
7 lat temu
Okretne tlumaczenie ze t****a siedziala z gosciem dla kasy. Teraz dalej dla kasy sie produkuje z wywiadami - za darmo to robi?
ramedlaw
7 lat temu
... ten osobnik , bo to nie jest facet tylko osobnik , to zakała męskiej części społeczeństwa , powinien dostawać po ryju trzy razy dziennie a w sobotę i niedzielę pięć razy , te jego łzy to ze strachu , to mały zakompleksiony gnojek , m***a i wyrzutek , tak naprawdę to szkoda czasu na tego szmaciarza ... szkoda mi tylko Tej babeczki , na zdjęciach tu prezentowanych , Jej twarz jest uśmiechnięta ale w oczach strach , groza ... Jej dać wsparcie jemu manto ...
gość
7 lat temu
piekny wyklad z psychologi sporo czytala najwyrazniej... zeby jeszcze mimika twarzy zgadzala sie z tym co mowi moze bym uwierzyla a tak cos tu smierdzi i juz...
gość
7 lat temu
To prawda. Najpierw macie być kimś, a potem z kimś.
gość
7 lat temu
B****o jest tak ohydne, niewiarygodne jeżeli ją tłuk to się mu wcale nie dziwię.
Gość
7 lat temu
Ciekawa jestem co na to jego mama
Gość
7 lat temu
Prawde mowi
Gość
7 lat temu
U mnie jest tak ze moj facet ciagle sie czepia nic mu nie pasuje spodnie nie takie jedzenie nie dobre po cichu smieje sie z mojej mamy a ostatnio nawet powiedzial o mojej siostrze ktorej nawet dobrze nie zna bo widzi ja tylko na wigilii ze ona to "Nic nie robi"
Gość
7 lat temu
Sama prawda cholernie smutne. Nie wiem nie rozumiem dlaczego faceci tacy są.
gość
7 lat temu
Udostepniajcie!!!!!!!Markus pracuje w salonie fryzjerskim na Placu Solnym we Wrocławiu. Na przeciwko znajduje się siedziba GW w której pracuje jako redaktor jego ojciec. Na tym samym Placu Solnym między salonem a siedzibą redakcji parkuje na włączonym silniku przez wiele godzin, głównie wieczornych czarne Porsche na katowickich blachach. Do młodego kierowcy co jakiś czas ktoś podchodzi. Czasami kierowcy towarzyszy atrakcyjna dziewczyna. Na przeciwko stoi radiowóz prewencyjny. Nikt nic nie wie, nikt nic nie widzi. Policja nawet mandatu za kilkugodzinny postój na włączonym silniku nie wypisze. Marcus Włodarski syn Artura Bicepsa Włodarskiego redaktora Gazety Wyborczej. Diler narkotykowy mafii dolnośląskiej handlujące prochami i żywym towarem. To nie jedyna jego ofiara. Był przyjacielem Kamila chłopaka modelki Karoliny Kaczorowskiej która rok temu popełniła ” samobójstwo” w Karpaczu potem została okradziona Z FILMIKU Z UCIECZKI W SZPITALU WIDAĆ W POWIĘKSZENIU JAK TEN CO JĄ GONI W KOSZULI W KRATKĘ COŚ JEJ WSTRZYKNĄŁ NASTĘPNIE BARDZO SZYBKO SCHOWAŁ COŚ DO KIESZENI. NAJGORSZE JEST TO NA KOŃCU ŻE TEN W BIAŁEJ KOSZULI SZARPIĄC SIĘ Z NIĄ UDERZA Z GŁÓWKI JĄ W GŁOWĘ PÓZNIEJ WYCIERA SIĘ Z KRWI A ONA WIDAĆ TO TYLKO W POWIĘKSZENIU MA ZAKRWAWIONĄ STRASZNIE
Goliat
7 lat temu
Na ring tego fagasa wystawić z Adamkiem i zobaczymy jaki z niego chojrak . Koniec tematu . Dla mnie damski bokser to taki sam skur.... jak pedofil , nic ująć nic dodać
...
Następna strona