Druga ciąża Beyonce jest promowana tak mocno, jakby w rzeczywistości była pierwszą. Wiele osób podejrzewa zresztą, że tak właśnie jest i, że Blue Ivy przyszła na świat dzięki surogatce.
Wokalistka, która aktualnie spodziewa się bliźniąt, chce przebić wszystkie pozostałe mamy rozmachem z jakim przygotowuje się do ich narodzin. Dotyczy to oczywiście również przyjęć tzw. "baby showers", które wydaje się, głównie w krajach anglosaskich, tuż przed przyjściem dziecka na świat. Wśród celebrytów to, ile pieniędzy wyda się na tego typu imprezę oraz kto zostanie na nią zaproszony, jest wyznacznikiem "statusu" towarzyskiego przyszłej mamy.
Gwiazdy prześcigają się więc w pomysłach na tematy przyjęć, kolorystykę, dodatki i serwowane potrawy oraz, jak się okazuje, również... ilość takich uroczystości.
Bayonce, jak wiadomo, nie znosi konkurencji - postanowiła wiec się nie ograniczać i urządziła aż trzy imprezy.
Jak donosi informator Star Magazine, pierwsza miała miejsce w Nowym Jorku, druga w Houston - rodzinnym mieście wokalistki, a trzecia w wynajętym apartamencie prezydenckim w jednym z hoteli w Beverly Hills.
Tematem imprezy było "SPA". Zaproszone koleżanki, w tym m.in. Kelly Rowland, Jessica Alba, Gwyneth Paltrow i Nicole Richie spędziły całe popołudnie na zabiegach pielęgnacyjnych. Wynajęto też wróżkę, która stawiała im karty - opisuje informator. Na stołach królowała angielska zastawa i tort z jadalnymi kwiatami. W ramach prezentów goście wykupili chyba całą ofertę z linii Dior dla dzieci.
Impreza odbyła się w weekend wielkanocny. Chociaż Beyonce udało się utrzymać ją w tajemnicy, z pewnością liczyła na to, że informacje o szczegółach wydarzenia przenikną do mediów i nikt nie będzie miał wątpliwości, jak wysoki jest status społeczny przyszłej mamy bliźniąt.
Bo dzieci Knowles i Cartera jeszcze przed urodzeniem szykowane są na gwiazdy, biznesmenów i bogaczy. Przypomnijmy, że imię ich pierwszej córki, Blue Ivy to już... zastrzeżony znak towarowy.