Maryla Rodowicz podczas tegorocznego festiwalu w Opolu miała świętować 50-lecie kariery muzycznej. Do udziału w jubileuszu zaprosiła czołowych polskich artystów, m.in. Kayah i Kasię Nosowską. Niestety występy obu wokalistek "zablokował" Jacek Kurski, twierdząc, że niektórzy są zbyt zaangażowani w popieranie opozycji, biorąc udział w marszach organizowanych przez wrogi TVP Komitet Obrony Demokracji. W rezultacie, zarówno Kayah jak i Nosowska oficjalnie potwierdziły "korytarzowe plotki" i zdecydowały, że nie będą brać udział w "politycznym festiwalu", który od lat był wielkim świętem polskiej muzyki.
Zobacz: Kayah: "NIE WYSTĄPIĘ W OPOLU, to moja decyzja. Na znak jedności z tymi, którzy są na cenzurowanym"
71-letnia Maryla zdenerwowana medialną burzą, którą zresztą wywołał jej menedżer, mówiąc, że Kurski nie pozwoli na występ Kayah, chyba że "po jego trupie", postanowiła pójść do TVP Info i "zdementować" wszystkie plotki u boku prezesa Telewizji Polskiej. W krótkim nagraniu zapewniła, że nie ma żadnej "czarnej listy" i telewizja "nie cenzuruje" artystów. Niestety te tłumaczenia nie przekonały Kayah i Nosowskiej.
Do Rodowicz chyba właśnie dotarło, że festiwal w Opolu zamienia się w polityczny koncert życzeń i ogłosiła, że rozważa… wycofanie się z udziału w opolskim koncercie.
Przeczytałam oświadczenie Kayah. Jest mi z tego powodu przykro - powiedziała w rozmowie z serwisem Noizz. To dla mnie bardzo trudna sytuacja, rozważam wycofanie się z festiwalu w Opolu. Nie zamierzam przekonywać Kayah, by zmieniła swoje zdanie i wystąpiła na festiwalu. To jej decyzja, w którą nie zamierzam już ingerować.
Jak myślicie, czy "królowa polskiej muzyki" jednak odmówi Jackowi?