Krystyna Janda jako zagorzała zwolenniczka Komitetu Obrony Demokracji, Czarnych Marszów i obrończyni praw kobiet regularnie "podpada" prawicowym publicystom i obecnej władzy. 64-letnia aktorka z tego powodu dostaje masę nieprzychylnych komentarzy, zdarza się że hejterzy wyzywają ją od "komunistycznych ku*ew" i każą "wypie*dalać jej z kraju".
Przypomnijmy: Krystyna Janda: "Piszą do mnie: "Ty ku*wo komunistyczna". Mam pana, co likwiduje hejty"
Janda po raz kolejny naraża się prawicowym środowiskom i postanowiła w Och-Teatrze wystawić dość osobliwą sztukę pt. Koza, albo kim jest Sylwia?. Spektakl opowiada historię żonatego mężczyzny, który zakochał się w kozie. W opisie przedstawienia w reżyserii córki Agnieszki Holland, Kasi Adamik widzowie mogą przeczytać, że sztuka skupia się wokół "zdrady, odrzuconego homoseksualnego syna, silnej żony i konserwatywnego zapatrzonego w małżeństwo przyjaciela". W sztuce występują m.in. Maria Seweryn, Piotr Machalica i Bartłomiej Topa.
Martin i Stevie są szczęśliwym małżeństwem. Mają osiemnastoletniego syna Billego, który jest homoseksualistą - brzmi opis sztuki. Martin jest wybitnym architektem. Właśnie skończył 50 lat, otrzymał Nagrodę Pritzkera oraz wygrał konkurs na projekt Miasta Przyszłości. Z tej okazji jego przyjaciel Ross, który jest dziennikarzem telewizyjnym, ma przeprowadzić z nim wywiad dla TV. Podczas wywiadu rozkojarzony Martin wyznaje, że (...) podczas wyjazdu na wieś zakochał się w Sylwii.
Tytułowa Sylwia okazuje się kozą, co według prawicowych publicystów jest "nawoływaniem do zoofilii". Choć sztuka wystawiana jest już od 2010 roku, przeciwnicy Jandy postanowili przypomnieć jej "propagowanie chorych wzorców". Zdaniem Temidy Stankiewicz-Podhoreckiej, publicystki Naszego Dziennika i krytyka teatralnego, pomysł wystawienia spektaklu jest "iście szatański" i prowadzi do "przestrzeni ciemności".
Przebudowa człowieka i świata wbrew zasadom i prawom naturalnym. Dla ekologów wszystkie gatunki są równe - to iście szatański pomysł! - grzmiała Podhorecka podczas konferencji naukowej "Jeszcze Polska nie zginęła - wieś" w Toruniu. Poprzez szok i prowokację doprowadza się do transgresji, czyli przekroczenia granic piękna i prawdy. Jeśli się te granice przekroczy, wchodzi się do przestrzeni ciemności.
Z kolei fanpage Raz prozą, raz rymem - walczymy z propagandowym reżimem zarzuca Jandzie, że "nie wypełnia misji teatru" i nie porusza ważnych tematów, a jedynie chce szokować formą.
Studium upadku człowieka jest świadomość, że kiedyś teatry poruszały skomplikowane tematy dotyczące ludzkiej psychologii, ważne tematy moralne i filozoficzne - możemy przeczytać we wpisie na Facebooku. A dzisiaj widz płaci za bilet by zobaczyć sztukę o zoofilu zakochanym w kozie.
Twórcy fanpage’a uważają, że "sztuka, która jest wyzwaniem rzuconym "społecznemu tabu" to tak naprawdę "rzucanie w widzów kozim łajnem i wyczerpuje znamiona wyzwania rzuconego społecznemu tabu"…