Ewa Farna, chociaż w sierpniu skończy dopiero 24 lata, w tym roku obchodzi dziesięciolecie swojej pracy artystycznej. Z tej okazji rozstała się ze swoim dotychczasowym menedżerem Leszkiem Wronką, który kierował jej karierą od 13. roku życia. W wywiadach wyjaśniała, że chodzi o wyjście poza dotychczasową strefę komfortu i uzyskanie większego wpływu na swoje życie. Poza tym nie musi już dzielić się z nim pieniędzmi. Przez minione 10 lat oddawała Wronce co najmniej 10 procent swoich zarobków.
Krótko po rozstaniu z Leszkiem piosenkarka podpisała wart pół miliona złotych kontrakt reklamowy z operatorem telefonii komórkowej oraz z producentami Idola, którzy obiecali jej zapłacić ćwierć miliona złotych za sezon. Część zarobionych pieniędzy postanowiła zainwestować z film o sobie.
Jego premierę planuję na jesień - ujawnia w rozmowie z magazynem Flesz. Będzie wyświetlany w różnych kinach w Polsce. To materiał podsumowujący 10 lat mojej kariery, pełen archiwalnych nagrań, zdjęć, rozmów z ludźmi, dzięki których jestem dziś tu,gdzie jestem. Ale to też obraz prawdziwej mnie, mojego dzieciństwa w świecie dorosłych, presji, jaką na mnie wywierano. Chcę pokazać też tę ciemną stronę sławy.
W przypadku Farnej ciemna strona sławy polega głównie na rozliczaniu jej z każdego dodatkowego kilograma. Piosenkarka nie ukrywa, że brakuje jej silnej woli, by wytrwać na diecie, poza tym bardzo lubi gotować. Tak bardzo, że chętnie rozważyłaby udział w programie Top Chef Gwiazdy. To nie jest wcale takie nierealne. Jako jurorka reaktywowanego po latach Idola należy do największych gwiazd Polsatu. Stacja z pewnością powitałaby ją w Top Chefie z otwartymi ramionami.
Mam lepsze rzeczy na głowie niż obsesyjne ważenie się i zastanawianie, czy mój tyłek rzeczywiście nie jest za szeroki - wyznaje piosenkarka. Niech każdy zajmie się swoim! Są różne ideały kobiecości, dlaczego więc dziewczyna o obfitszych kształtach ma się czuć gorzej pd tej superszczupłej? Wagę mam mało gwiazdorską i czasami taki trądzik na czole, że lepiej nie mówić. Jeśli miałabym się przejmować wszystkim, co o mnie piszą czy mówią, wylądowałabym w psychiatryku. Na razie zapowiadam się na dobrą kucharkę. Uwielbiam gotować, najchętniej zupy kremy. Moje popisowe danie to krem z marchwi z dodatkiem imbiru, chilli, pomarańczy i świeżej kolendry oraz biała ryba z grillowanymi warzywami i sosem z estragonu. Uczyłam się gotować od szefa kuchni, który jest czeskim odpowiednikiem Magdy Gessler. Jeśli mnie zaproszą do Top Chefa, to przyjdę promować czeską kuchnie. Kocham gotować! Marzę o tym, by kiedyś otworzyć w Pradze małe autorskie bistro, w którym będę gotować i może od czasu do czasu śpiewać jazz przy akompaniamencie fortepianu.
W rozmowie z magazynem Show dodaje, że nie jest jednak tak, że tylko gotuje i je. Dba również o zdrowie.
Mam swoją trenerkę, z którą ćwiczę, bo kondycja na scenie jest ważna. Zaczęłam też biegać wraz z całym zespołem. Staram się zdrowo odżywiać - zapewnia Farna. Ale z tym nie przesadzam,bo akurat jem wszystko. Wkurza mnie, że dla niektórych mój wygląd jest ważniejszy niż moja praca. To jest choroba dzisiejszych czasów, ta presja, żeby wyglądać dobrze. Na obrazkach w czasopismam modelki wyglądają super, ale nie taki jest świat. Dlatego cieszę się, że w gazecie pojawiam się taka, jaką jestem, bo na pewno jest więcej osób, wyglądających jak ja niż jak Anja Rubik. Na pewno trzeba wyglądać dobrze i apetycznie, ale bez przesady. Czasem podchodzą do mnie dziewczyny i mówią, że dzięki mnie zrozumiały, że nie muszą ulegać presji bycia idealną i chudą. W Czechach jestem twarzą Nike Woman!