Edyta Zając w czerwcu zeszłego roku poślubiła Jakuba Rzeźniczaka, kapitana Legii Warszawa, grającego na pozycji obrońcy. Szybko zainteresowały się nią krajowe i światowe media, a Sky Sport popadł w taką egzaltację, że po meczu Legi z Realem Madryt nazwał ją "czarodziejką z Warszawy". W rozmowie z magazynem In Style Edyta wyjaśnia, że nie było tak, że jako mała dziewczynka marzyła o tym, by zostać WAG. Po prostu tak się złożyło, że w wieku 15 lat poznała Kubę Rzeźniczaka i ani jego późniejsza kariera piłkarska ani jej sukcesy w światowych kampaniach reklamowych, głównie Kenzo, nie zmieniły ich przeznaczenia.
Nasze kariery toczyły się równolegle - wspomina Edyta. Poznaliśmy się gdy miałam 15 lat, a Kuba 16. Przez lata utrzymywaliśmy koleżeński, nieregularny kontakt. W międzyczasie przeprowadziłam się do Warszawy, Kuba też. Zaczęliśmy się spotykać i szybko zaiskrzyło. Dzisiaj spędzamy razem każdą wolną chwilę. Jest pierwszą osobą, której się zwierzam ze wszystkiego.
Modelka zapewnia, że chociaż pojawia się na ściankach i wzięła udział w drugiej edycji programu Agent Gwiazdy, to zachowała zdrowe podejście do show biznesu.
Mąż pomógł mi podjąć ostateczną decyzję i podpowiedział: Spróbuj, bo będziesz żałować. Byłabym hipokrytką, gdybym powiedziała, że nie chciałam przyjąć tej propozycji - wspomina w wywiadzie. Wcześniej odrzuciłam wstępne zaproszenie do pierwszej edycji. Wiedziałam, że jeśli pójdę do tego typu programu, dam się poznać milionowej publiczności. Zastanawiałam się, czy jest mi to potrzebne.
Nie dość, że muszę walczyć ze stereotypem żony piłkarza, modelki, to jeszcze piszą o mnie, że jestem aspirującą celebrytką. A nie o to chodzi, żeby się pchać na siłę na ścianki. W mediach nie opowiadam o życiu prywatnym. Okazało się, że to jedna z najlepszych decyzji, jakie podjęłam w ostatnim czasie. Fajnie było przeżyć coś kompletnie innego, takie kolonie dla dorosłych. Spędziłam czas z ludźmi kultury, sportu, dla mnie to same gwiazdy. Na razie dobrze mi się pracuje w modelingu. Cenię sobie niezależność finansową i lubię moje życie. Na przyszłość mam kilka asów w rękawie, ale czas pokaże. Marzę, by być na okładce Vogue’a, zostać aniołkiem Victoria’s Secret i pójść w takim pokazie. Oczywiście, to normalne, że ludzie pobierają się, a później mają dzieci, ale nie mamy konkretnej daty. Będzie, kiedy będzie.