15 marca zmarł Wojciech Młynarski. Poeta, reżyser, satyryk, autor tekstów piosenek, należący do ścisłej czołówki najwybitniejszych twórców powojennego kabaretu literackiego, odszedł w wieku 75 lat po długiej chorobie.
Trójka dzieci poety nigdy nie ukrywała, że ich relacje rodzinne nie należały do najłatwiejszych. Jedyny syn poety, Jan, tuż przed śmiercią ojca udzielił miesięcznikowi Zwierciadło poruszającego wywiadu, w którym wyraził nadzieję, że może jeszcze zdąży zaprzyjaźnić się z ojcem. Niestety, nie udało się. Wywiad ukazał się już po śmierci artysty.
Relacji rodzinnych nie poprawiała choroba dwubiegunowa, na którą cierpiał Młynarski. Jego dzieci wspominały, że w latach 70 i 80. wszelkie dolegliwości natury psychologicznej były traktowane jako coś wstydliwego, o czym nie wolno wspominać, bo było to równoznaczne z przyznaniem, że się jest wariatem.
O takiej chorobie jak ojca mówiło się szeptem - wspominała w Newsweeku Paulina. U nas w domu w ogóle nie wolno było o niej mówić. O tym, że tata choruje na dwubiegunówkę, dowiedziałam się mając 14 lat. W latach 70. i 80. ludzie w ogóle nie zajmowali się analizowaniem stanów psychologicznych własnych i innych ludzi. Teraz, kiedy odchodził, było inaczej. Rozmawialiśmy o wszystkim. Mam poczucie, że ta końcówka życia ojca, przy całej brutalności cierpienia, była bardzo ludzka.
Najstarsza córka Młynarskiego, Agata, w swojej książce Moja wizja wspomina, że przez całe życie odczuwała brak ojcowskiej miłości. Skończyło się psychoterapią, Dzięki niej zrozumiała, że artysta wyraża uczucia inaczej niż reszta ludzi.
Nie potrafiłam przeciąć pępowiny, która łączyła mnie z ojcem, nie umiałam w naszej relacji wydorośleć. Cały czas tęskniłam za tym, żeby być jego małą córeczką. Bo bardzo chciałam wreszcie usłyszeć, że mnie kocha - wyznaje w książce. Uczucia przekazywał w piosenkach. Ale z nami nie umiał rozmawiać o miłości. Dopiero dzięki terapii, jaką przeszłam, zrozumiałam, że moje wielkie pragnienie posiadania ojca, który powtarza swojej córce, że ją kocha, i patrzy na nią z uwielbieniem, może się nie spełnić. Co wcale nie znaczy, że tata mnie nie kocha. Zrozumiałam, że słowa zaklęte w piosenkach właściwie mogły zrekompensować mi ogromny deficyt i tęsknotę. Sprowokowany przeze mnie: Tato, powiedz mi, że mnie kochasz, odpowiadał: To oczywiste, bardzo cię kocham, córeczko. Natomiast najgłębsze, najprawdziwsze "kocham cię" usłyszałam dopiero niedawno, kiedy tata był już tak ciężko chory. W szpitalu, walcząc o życie, kiedy siedziałam przy nim i trzymałam go za rękę, powiedział mi to sam z siebie.
Ten deficyt ojcowskiej miłości prześladował obie córki przez większość dorosłego życia. Paulina ma za sobą cztery nieudane małżeństwa, a Agata trzy. Wojciech Młynarski, chociaż za życia niejednokrotnie zawiódł swoje dzieci, postanowił zadbać o nie przynajmniej po śmierci. Zapisał im szacowany na 3 miliony złotych majątek do podziału. Sporządzony przez niego testament zobowiązuje Agatę, Paulinę i Jana do ścisłej współpracy w zakresie zabezpieczenia spuścizny po ojcu.
Ostatnio prezes TVP Jacek Kurski postanowił zlekceważyć postanowienia testamentu oraz prawa autorskie i zorganizować w Opolu koncert poświęcony pamięci zmarłego artysty, bez wiedzy ani zgody jego spadkobierców. Nie wiadomo tylko, kto wystąpi, bo z artyści jeden za drugim odmawiają udziału w upolitycznionym festiwalu, a władze Opola też juz zaczynają mieć dość zamieszania.
**Gwiazdy o cenzurowaniu festiwalu w Opolu: "Polityka jest wstrętna. Kayah jest wielką artystką!"
**