Doda doczekała się wreszcie "wielkiego" międzynarodowego sukcesu i poleciała na festiwal do Cannes. Kilka tygodni temu przedsiębiorcza celebrytka ogłosiła, że otworzyła własną firmę producencką i od tej pory chce brylować na salonach jako producentka. Rabczewska ma już w planach nakręcenie filmu "o lotnikach", jednak nie zamierza stawiać na znane nazwiska, woli "odkrywać nowe talenty". W tym celu Dorota wybrała się na największe europejskie filmowe święto kina, a żeby przykuć uwagę zgromadzonych fotoreporterów, na pierwsze wyjście na czerwony dywan w Cannes wybrała się w sukience z piórami, w której odsłoniła sutki.
Doda, która póki co nie może pochwalić się znaczącymi sukcesami w branży filmowej, z uporem stara się wylansować na "światową gwiazdę". Swój pobyt w Cannes ze szczegółami relacjonuje w sieci, chwaląc się wyjściami na największe gale i prestiżowe afterparty, na których bawią się światowej klasy aktorzy i twórcy filmowi.
Dorota zdaje się jednak nie przejmować tym, że w Cannes niewiele znaczy i twierdzi, że nie przyleciała na Lazurowe Wybrzeże, aby "lansować się na czerwonym dywanie", bo dobrze wie, że "wszyscy czekają na prawdziwe gwiazdy". Sam festiwal określa jako "nudę", ale mimo to nie odmawia sobie wyjść, na które szykuje się godzinami.
Kochani, zobaczcie jak to pięknie wygląda. Uciekłam z tej gali, nudno tam, Boże no masakra! - żaliła się na Instagramie. Idę na afterparty z Vannesą Paradis, mam nadzieję, że uda mi się zrobić z nią zdjęcie. A teraz pokażemy co to umiejętność polskiego picia, bitches! Miałam przyjemność poznać kilku fajnych aktorów, może uda mi się ściągnąć ich do Polski. Cieszę się, że mogę to wszystko oglądać od tej strony producenckiej.
Przy okazji Doda stwierdziła, że świetnie się czuje będąc anonimową osobą na festiwalu, bo może wszystkiemu "przyjrzeć się z bliska". W Polsce jest tak popularna, że we Francji wreszcie odpoczywa od "męczących i krzyczących paparazzi, tłumów i może pójść spokojnie do restauracji". Celebrytka grozi, że w Cannes "nałapie tyle kontaktów", że w polskim przemyśle filmowym będzie wręcz skazana na sukces.
Nie mam sztabu stylistów, więc sama wszystko ogarniam. Bardzo się ekscytuję, to mój pierwszy raz w Cannes i od razu na czerwonym dywanie! - cieszyła się podczas relacji na żywo na Facebooku. U nas w Polsce na czerwony dywan może wejść każdy i dlatego ranga spada i nie liczy się tak jak tutaj. W Cannes nie każdy może wejść, to jest wykluczone! Widziałam wczoraj bardzo dużo gwiazd. Przyrzekam wam, jak ja się cieszę, że nie jestem sławną osobą tutaj, że nikt mnie nie zaczepia, że paparazzi za mną nie biegają, mogę spokojnie pójść sobie do restauracji. Nie jestem żadną gwiazdą, przyjechałam tu w biznesach filmowych, mam mnóstwo spotkań biznesowych, widzę się z różnymi aktorami. Przy okazji udało mi się wpaść na czerwony dywan. Cieszę się, że mam wentyl, w Polsce jestem sławna, tutaj jestem biznesowo. Wiem, że jest milion ważniejszych gwiazd ode mnie i wszyscy na nie czekają, a ja jestem tylko z pozycji obserwatora i przy okazji zrobię kilka zdjęć, nałapię doświadczeń, spotkam się z branżą, wymienię się kilkoma ważnymi numerami. Nie przyjechałam się lansować na czerwonym dywanie i stresować się, to tylko przy okazji.
Niestety, Doda nie zrobiła zdjęcia z Vanessą Paradis, tylko z "naszym polskim Chyrą". Myślicie, że uda jej się w końcu dorwać kogoś sławnego?
**Stewart o debiucie reżyserskim w Cannes: "Myślałam, że będę najmłodszym reżyserem, jaki stnieje"
**