Książę William nie miał łatwego dzieciństwa. Dorastał w atmosferze kłamstw i sztywnych, arystokratycznych zasad. Jego rodzice pobrali się z rozsądku i wzajemnie zdradzali, a śmierć matki w 1997 roku odbiła duże piętno na psychice młodego księcia. Z pewnością nieraz obiecywał sobie, że w dorosłym życiu nie popełni tych samych błędów, co książę Karol i księżna Diana i stworzy pełną, ciepłą, kochającą się rodzinę. Wygląda na to, że póki co udaje mu się ten plan realizować z sukcesem - dzięki pięknej żonie Kate i dwójce wspaniałych dzieci.
Z okazji 20. rocznicy śmierci matki William udzielił wywiadu magazynowi GQ, zilustrowanego zdjęciami Normana Jean Roya, na których znaleźli się także Charlotte i George.
Książę opowiedział między innymi o kampanii społecznej Heads Together na rzecz osób z problemami psychicznymi, w którą się zaangażował.
Jestem w szoku, jak wielu ludzi żyje w strachu i milczy na temat tych przypadłości. Nie rozumiem tego. Wiem, że zwykle wyglądam na zdystansowanego, nieśmiałego i nie mam emocji na wierzchu, ale wewnątrz intensywnie rozmyślam nad problemami, mam w sobie wiele pasji - zapewniał. Polegam na zdaniu ludzi wokół, jestem wielkim zwolennikiem komunikacji w kwestii problemów. Dlatego jestem w szoku, jak ludzie unikają rozmawiania o prawdziwych uczuciach nawet za drzwiami własnego domu. Choroby psychiczne są ukryte, niewidoczne na pierwszy rzut oka i ludzie chyba po prostu nie wiedzą jak reagować, ale przecież jeśli złamiesz nogę, to każdy zaraz wie, co powiedzieć.
W rozmowie z dziennikarzem William przyznał też, że wciąż brakuje mu mamy i nie potrafi pogodzić się z tym, że nie jest obecna w jego życiu.
Chciałbym móc korzystać z jej rad. Chciałbym żeby poznała Catherine i widziała, jak dorastają jej wnuki - wyznał. Smutno mi na myśl, że one nigdy jej nie poznają.
34-latek wyznał też, że od 20 lat próbuje pogodzić się ze śmiercią Diany i choć dziś jest już w lepszej formie, to nadal jest mu ciężko żyć z bagażem tego doświadczenia.
Jestem już w lepszej kondycji jeśli o to chodzi, potrafię już mówić o niej bardziej otwarcie, zajęło mi prawie 20 lat, żeby dojść do tego stanu, ale nadal jest to dla mnie trudne - zdradził książę. To specyficzna sytuacja, bo normalnie, gdy tracimy kogoś bliskiego mamy wybór, czy chcemy się tym z kimś podzielić, czy też schować swój żal. Ja nie miałem wyjścia. Wszyscy znali jej historię, kochali ją i po niej rozpaczali.
Wbrew krążącym ostatnio pogłoskom o tym, jakoby William znudził się już rolą męża, książę zapewnił, że nie szuka wrażeń, a rodzina jest całym jego światem.
Nie mógłbym wykonywać swojej pracy nie mając poukładanej rodziny - powiedział stanowczo. Stabilizacja w domu jest dla mnie bardzo ważna. Chcę żeby moje dzieci były szczęśliwe i żyły w stabilnym, bezpiecznym świecie . To jest ważne dla mnie i Kate. Chcę, aby Jerzy dorastał w prawdziwym, żywym środowisku. Nie chcę go zamykać za murami pałacu. Musi poznać normalny świat. Media to utrudniają, ale będę walczył o normalne życie dla moich dzieci.
Póki co, niespełna 4-letni Jerzy niebawem będzie mógł zakosztować "normalnego życia" w drogiej, prywatnej, szkole: 4-letni książę Jerzy idzie do prywatnej szkoły! Rok nauki w niej kosztuje... 90 TYSIĘCY!
**Zobacz też:
**