Wojna domowa w Syrii i wielka migracja uchodźców spowodowały jeden z największych kryzysów, z jakimi musi się uporać Europa. Polityki regulujące przyjmowanie uciekinierów z Bliskiego Wschodu zderzają się z rzeczywistością, gdy do brzegów Grecji i Włoch przybijają łodzie pełne nielegalnych emigrantów. Wiele łodzi tonie wraz z pasażerami, a cały proceder łączy się z licznymi nadużyciami, od molestowania seksualnego uzależnionych od przewoźników po handel ludźmi.
Nie wszystkich jednak porusza ten problem, którego symbolem stało się zdjęcie wyrzuconego przez morze 3-letniego Aylana Kurdiego. Najbardziej wyluzowany jest Janusz Korwin-Mikke, którego żadne z ośmiorga dzieci nie musiało uciekać przed wojną domową. Z lekkością mówił też o wysokiej umieralności wśród dzieci romskich, co zapobiegało przeludnieniu.
Niestety, osób myślących podobnie, co Korwin-Mikke, jest w Europie coraz więcej. Postała nawet organizacja, nazywająca sama siebie "identytarianami". Ich zadaniem jest nie dopuszczać kolejnych fal nielegalnych uchodźców do Europy i są zdecydowani... powstrzymywać misje ratunkowe płynące na pomoc rozbitkom na morzu.
W sieci pojawiło się już jedno nagranie sporządzone przez grupę. Pokazano, jak członkowie skrajnie prawicowej organizacji wypłynęli na morze łódką, którą chcieli zablokować wypływający z portu statek. Nie udało im się, gdyż interweniowała straż przybrzeżna. Nagranie, pod które podłożono dramatyczną muzykę, stało się filmem propagandowym "identytarian", którzy zbierają w ten sposób fundusze na kolejne, tym razem skuteczne akcje.
Jak poinformowała Gazeta Wyborcza, organizacja pozyskała już ponad 50 tysięcy funtów, czyli ćwierć miliona złotych. Sfinansują za nie łodzie, koszty podróży, a także tworzenie materiałów propagandowych, które przyciągną kolejnych ofiarodawców. Jednym z ich haseł jest to, że organizacje humanitarne tak naprawdę współpracują z przemytnikami ludzi.
Na doniesienia działaniach "identytarian" ostro zareagowały organizacje humanitarne, które zarzucają politykom, że rozsiewają kłamliwe mity na temat kryzysu uchodźczego. Zbijając kapitał i grając na emocjach ludzi skierowali agresję przeciwko ofiarom wojny oraz dali pożywkę prawicowym ekstremistom.
Choć te akcje są przerażające, to niestety nie jesteśmy zdziwieni, że do nich dochodzi - powiedziała Simon Murdoch z Hope not Hate. Fakt, że ci działacze skrajnej prawicy chcą zapobiec misjom humanitarnym, ratowaniu przed utonięciem wyjątkowo bezradnych ludzi, w tym kobiet i dzieci, mówi wiele o tych ludziach i ich współczuciu.
Gdy brytyjscy politycy i ich europejscy koledzy mówią o "falach" migrantów, albo wspierają mit, że ratowanie ludzi na morzu przyciąga więcej migrantów, to dają paliwo takim grupom ekstremistów - dodaje pracownik innej organizacji.
Statystyki utonięć wśród ludzi, którzy próbują się dostać do Europy są zatrważające. W ciągu roku wzrosła dwukrotnie, rok temu naliczono bowiem aż 2267 ofiar.