W styczniu zeszłego roku w Korei Północnej zatrzymano amerykańskiego obywatela, którego następnie skazano na 15 lat ciężkich robót za próbę kradzieży propagandowego plakatu.
Otto Warmbier był studentem Uniwersytetu Virginia, który wraz z grupą kolegów przebywał w jednym z hoteli w Pjongjangu, gdzie zerwał ze ściany wspomniany transparent. Zatrzymano go na lotnisku, podczas gdy jego znajomi spokojnie wrócili do kraju. Warmbierowi postawiono zarzut działania przeciw państwu północnokoreańskiemu. Chłopak w trakcie procesu przyznał się do winy i tłumaczył, że za przechwycenie transparentu miał otrzymać samochód wart dziesięć tysięcy dolarów. W razie gdyby nie udało mu się wrócić do kraju, jego rodzina miała z kolei dostać 200 tysięcy dolarów od organizacji charytatywnej. Sąd Korei Północnej uznał, że student działał za przyzwoleniem rządu Stanów Zjednoczonych i działał "zgodnie z wrogą amerykańską polityką".
We wtorek sekretarz stanu USA Rex Tillerson poinformował, że Korea zgodziła się uwolnić studenta. Okazało się jednak, że mężczyzna od roku przebywa w śpiączce, o czym nie wiedzieli nawet jego rodzice. Dopiero tydzień temu zostali poinformowani, że Otto miał ulec zatruciu jadem kiełbasianym tuż po swoim procesie.
Chcemy, aby świat dowiedział się, jak brutalnie my oraz nasz syn zostaliśmy potraktowani i sterroryzowani przez północnokoreański reżim - powiedzieli Fred i Cindy Warmbierowie w oficjalnym oświadczeniu.
Otto pilnie potrzebuje właściwej opieki medycznej w Stanach Zjednoczonych - dodał Bill Richardson, weteran wojenny i były dyplomata, w przeszłości zaangażowany w negocjacje z Koreą Północną.
Uwolnienie Warmbiera jest przedstawiane jako sukces Donalda Trumpa. Ponoć to na jego polecenie Departament Stanu prowadził rozmowy z tamtejszym rządem.
Trwają negocjacje na temat uwolnienia kilku innych Amerykanów zatrzymanych w ostatnim czasie za "wrogie działania" na tamtym terenie.