Matki-celebrytki z reguły nie cieszą się wielką sympatią innych mam, szczególnie kiedy próbują udzielać im porad dotyczących macierzyństwa. Dla większości matek rady bogatych kobiet, które stać na opiekunkę, prywatnego trenera i catering dietetyczny dostarczany do domu brzmią po prostu śmiesznie. Pomijając fakt, że większość z nich "pracuje" jedynie dla przyjemności lub nie robi tego wcale.
Ostatnio oberwało się za to Annie Lewandowskiej, która pięć tygodni po porodzie pochwaliła się umięśnionym brzuchem: Dziennikarka ostro o Lewandowskiej: "Wpędza młode mamy w KOMPLEKSY! Płaski brzuch nie jest wyznacznikiem szczęśliwego macierzyństwa"
Mimo to celebrytki, które zostały matkami, nie przestają wymądrzać się na temat macierzyństwa, zupełnie jakby to one pierwsze na świecie urodziły dziecko.
Paulina Sykut-Jeżyna, która zaledwie trzy miesiące po porodzie, z odchudzoną figurą w koronkowej obcisłej sukni, pojawiła się na planie Tańca z Gwiazdami, zapewnia, że po prostu samo tak wyszło,
Nie jestem na żadnej diecie. Wróciłam do ćwiczeń i pływania, a reszta to zasługa genów - wyjaśnia w rozmowie z magazynem Flesz.
Przy okazji Paulina ujawnia, że pierwsze tygodnie po porodzie były bardzo ciężkie, więc dokładnie wie, co przeżywają kobiety, które cierpią na depresję poporodową. Na szczęście, jej zdaniem, wszystko da się rozwiązać makijażem.
Połóg i pierwsze tygodnie po nim to dla każdej kobiety trudny czas i trzeba się na to przygotować - poucza w kolorowym magazynie. Oczywiście, każda z nas przeżywa to inaczej. Mało która mama potrafi publicznie przyznać, że dopadł ją baby blues i wcale nie czuła się tak fantastycznie jak od niej oczekiwano.
Kiedy jesteś osobą publiczną, ta presja jest jeszcze większa. Miałam momenty, kiedy byłam zmęczona, rozdrażniona, bo burza hormonów zrobiła swoje - narzeka Paulina. Wiele kobiet zna ten stan, gdy do oczu cisną się łzy, choć nie ma powodu do płaczu, bo przecież jest się najszczęśliwszą kobietą na ziemi. To żadna recepta, po prostu przy całej swojej miłości do Róży nie zapominałam o sobie. Starałam się ładnie wyglądać, codziennie robiłam makijaż, aby patrzeć na siebie w lustrze z aprobatą i aby trochę zamaskować skutki niewyspania. To samo robiłam w ciąży. Pozwoliłam sobie na luz. Nie chciałam nikomu nic udowadniać, pokazywać, że dwa tygodnie po porodzie mogę stanąć na scenie i wrócić do pracy na pełen etat. Odzyskiwałam formę powoli.
Przypomnijmy, że Paulina zdecydowała się na zapozowanie na ściance po czterech miesiącach od porodu, a na okładce magazynu o dietach i ćwiczeniach pojawiła się zaledwie miesiąc później. Faktycznie nie chciała nikomu nic udowadniać?