Trwa ładowanie...
Przejdź na

Dorota Wellman wspomina śmierć psa: "Od roku jestem w żałobie. Barry był straszną gapcią. Skremowaliśmy go w Lublinie"

317
Podziel się:

Dziennikarka szukała ratunku dla zwierzaka nawet w Japonii lecz w końcu zdecydowała się na eutanazję. "Podtrzymywanie go na siłę przy życiu byłoby okropnie egoistyczne" - wyznała.

Dorota Wellman wspomina śmierć psa: "Od roku jestem w żałobie. Barry był straszną gapcią. Skremowaliśmy go w Lublinie"

Dorota Wellman jest jedną z najbardziej lubianych polskich dziennikarek. Fani uwielbiają ją za bezpośredniość, charyzmę, poczucie humoru oraz wielkie serce. Wellman już nie raz udowodniła, że potrafi mieć gest i przeznaczyła na cele charytatywne ogromne kwoty, które zarobiła m.in. przy okazji kampanii reklamowych.

Wrażliwość Doroty wyraża się nie tylko we wsparciu potrzebujących, ale również w miłości do zwierząt. Rok temu głośno było o tym, że prezenterka stanęła w obronie psa, którego właściciel bił na ulicy. Przypomnijmy: Wellman: "Pobiłam faceta, aż stracił przytomność. Bił szczeniaka na ulicy"

Zwierzęta i ludzie cierpiący są dla mnie tak bliscy, jak ci, którzy mają w życiu gorzej - tłumaczyła później dziennikarka.

Okazuje się, że w zeszłym roku Dorota przeżyła stratę swojego czworonożnego przyjaciela. W najnowszym felietonie dla Wysokich Obcasów podzieliła się wspomnieniami o owczarku niemieckim imieniem Barry.

Od roku jestem w żałobie. W żałobie po psie. Znajomi ciągle mówią: weź następnego, tyle jest fajnych piesków w schroniskach, kolega proponuje szczeniaka. A ja nie mogę. Nie da się zamienić jednej miłości na drugą - tłumaczy. 15 lat mieszkałam pod jednym dachem z wyjątkowym zwierzęciem. Pierwszy raz wniosłam go po schodach, bo jeszcze nie umiał na nie wchodzić. Wyglądał jak puchaty miś z wielkimi uszami. Był straszną gapcią. Na spacerze siadał i oglądał samoloty na niebie. Tak się na nie gapił, że przewracał się na plecy. Każda z jego łap szła w innym kierunku.

Dorota pisze o Barrym jak o członku rodziny, wspominając sytuację, gdy po operacji jej syna pies czuwał przy jego łóżku.

Z czasem wyrósł z niego piękny owczarek niemiecki z ogromnymi orzechowymi oczami i wielkim wilgotnym nosem. Był mądrzejszy od wielu ludzi. Był naszym strażnikiem, naszym pocieszycielem i przyjacielem. Pamiętam, jak po operacji syna nie wychodził z jego pokoju przez wiele dni. Tylko siku i znowu kładł się obok łóżka. Nie spuszczał oczu z chorego, reagował na każde westchnienie. Nawet pokłócić się nie można było przy nim. Nie lubił podniesionych głosów i przywoływał nas do porządku. Co dziwne, nie lubił, kiedy tańczyliśmy. Szczekał rzadko, za to bardzo grubym głosem, dlatego nazywał się Barry, na cześć Barry'ego White'a. Ile razem przeżyliśmy przygód! Wspólnych wyjazdów, spacerów do utraty tchu, bo nasz pies robił dwa razy więcej kilometrów niż my. Biegł do przodu, wracał i sprawdzał, czy jesteśmy, znów pędził przed siebie. Pilnował naszego stada, bo my przecież jego stadem byliśmy. W domu lubił, kiedy wszyscy byli razem. Wtedy był najszczęśliwszym psem na świecie.

Niestety, zwierzaka dopadła starość, a Wellman bezskutecznie szukała ratunku wszędzie, gdzie się dało. W końcu została postawiona przed trudną decyzją o eutanazji przyjaciela.

Przez ostatni rok ratowaliśmy mu życie. Leków szukaliśmy wszędzie, nawet w Japonii. Lekarz weterynarii był u nas codziennie. Z wielkiego basiora pies stał się starowinką, chudzinką. Nie udało się śmierci przechytrzyć. Przyszedł moment na straszną decyzję o uśpieniu Barry’ego. Zrozumieliśmy, że podtrzymywanie go na siłę przy życiu jest okropnie egoistyczne. Że zadajemy mu cierpienie. Skremowaliśmy Barry’ego w Lublinie. Tam jest krematorium dla zwierząt. A jego prochy rozsypaliśmy tam, gdzie najbardziej lubił biegać. Gdzie był wolnym psem! - pisze dziennikarka.

Na koniec Dorota zwróciła się do sadystów, którzy znęcają się nad zwierzętami.

Wszystkim tym, którzy katują zwierzęta, zalepiają im mordki plastrem i topią, zostawiają w lesie, wyrzucają z samochodów, tym, którzy katują zwierzęta w transportach do rzeźni, tym, którzy podnieśli rękę na braci mniejszych, życzę wszystkiego najgorszego!

Trudno się do tych życzeń nie przyłączyć.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(317)
gość
7 lat temu
fi C*******************************************n. Od kiedy odszeldłem z pracy i poszedłem na swoje w końcu zarazbiam jak człowiek, zaczynałem tu: f*******a to niby prosta matma dobyte ale daje dobrze zarobić.
Gość
7 lat temu
Mądra kobieta z wielkim sercem.
gość
7 lat temu
bo zwierzak jest wierniejszy i cieplejszy niż człowiek
Gość
7 lat temu
Znam ten ból :( pieski to prawdziwi przyjaciele człowieka
gość
7 lat temu
mój pies jużnmie żyje 10 lat i też jestem cały czas w żałobie
Najnowsze komentarze (317)
anka
6 lat temu
Mam w niektórych sprawach zupełnie inne poglądy, niż Pani Wellman, ale w pełni się zgadzam z tym, że pies to niesamowity przyjaciel, a człowiek, który pastwi się nad innym człowiekiem, czy zwierzęciem jest zwykłą szmatą i właściwie nie zasługuje na to, aby nazywać go człowiekiem. Mój Tobi odszedł od nas na skutek zapalenia nerek 5.11.2017 r. Ciągle się zastanawiam co zrobiłam źle, co mogłam jeszcze zrobić i ciągle czuję się winna. Brakuje w domu zdaje się tylko psa, a tymczasem jest tak pusto i cicho, jakby nikogo nie było.
TACHER
7 lat temu
JAKI WŁAŚCICIEL TAKI PIES
gość
7 lat temu
Nie zamieniamy miłości ! Ale jedno zwierzę odchodząc za Tęczowy Most robi miejsce dla drugiego, potrzebującego...
gość
7 lat temu
Slabo o niego dbala ,15lat to pies jeszcze jest silny ,moj odszedl w wieku 21lat ,tez owczarek .
gość
7 lat temu
Niech ta plugawa baba nie udaje ,ze jest taka dobrotliwa kobieta . Falszywa ,p***a i msciwa ,ze niby psu dobra byla ?Jasne pies nie opowiadal jak go traktowala.
gość
7 lat temu
Hmm... super to wszystko ale jednoczesnie promowanie Lidla i jego dzialu "Rzeznik Lidla"- makabra,co za nazwa, dziwie sie,ze bezrozumne homo sapiens to kupuja- jakos mi sie z tym wszystkim nie godzi...Popieram wszystkie slowa Doroty nt traktowania zwierzat ale prosze- pamietaj/ pamietajcie o innych zwierzetach- tych, ktore jada do rzezni i skoncza tam w meczarniach swoje zycie,zebys mogla reklamowac "udko", "stek" czy "wieprzowine z Lidla....a wy miesozercy-zebyscie zjedli a potem wydalili to zwierzece zycie.
gość
7 lat temu
Pani Doroto, znam ten ból. Dwa tygodnie temu odszedł nasz kot. Był z nami 20 lat i 7 miesiecy. Też skremowalismy naszego Filipka. Jest nadal z nami w małym aksamitnym woreczku. Nie weźmiemy juz innego kota, bo taka milość jest tylko jedna i tez uważam, że "nie da się zamienić jednej miłości na drugą"
Martyna
7 lat temu
Super kobieta!
gość
7 lat temu
Nie lubię Wellman ze względu na jej lewackie poglądy polityczne, które budzą we mnie odrazę. Natomiast są mi bliskie i mam szacunek dla jej poglądów w kwestii zwierząt.
gość
7 lat temu
kocham ją za to
Gość
7 lat temu
Wspaniała dziennikarka i wielki człowiek o ogromnym sercu!!! Niewielu jest takich..
Anna
7 lat temu
Brawo Pani Doroto .Myslę dokładnie tak samo.Życzę żeby spotkało ścierwa to samo co robią zwierzętom.
Erg
7 lat temu
Czy jej szlachetność jest wprost proporcjonalna do jej wagi? To chyba jest strasznie szlachetna.
gość
7 lat temu
Szkoda oczu, nie chce mi się takich głupot czytać. Skremowali psa w Lublinie...
...
Następna strona