Jessica Ziółek wciąż walczy o popularność w show biznesie, a jej aktywności medialne wzmogły się zwłaszcza w ostatnim czasie. Nie-modelka i nie-WAG, która na co dzień mieszka w Neapolu, gdzie zajmuje się głównie wydawaniem pieniędzy bogatego chłopaka, obecnie próbuje swoich sił jako "ekspertka od mody". Co prawda, nie wie jeszcze na jakim konkretnie polu będzie mogła się wykazać, ale jest pewna, że dzięki ciężkiej pracy i "uporowi dążenia do celu" odniesie sukces. Na razie zastanawia się, kim w ogóle jest.
Przypomnijmy: Dziewczyna Arka Milika zastanawia się na wizji, kim jest: "Nie modelka, to nie to słowo... WAGs? Nie lubię tego określenia!"
Póki co 22-letnia Jessica skupia się głównie na pokazywaniu swojego życia prywatnego na Instagramie i zagranicznych podróżach, w których oczywiście towarzyszy jej ukochany piłkarz. Aspirująca celebrytka niemal w każdym wpisie próbuje "przemycić" motywacyjne złote myśli, które z powodzeniem mogłyby być konkurencją dla "wybitnych" coachów, takich jak Mateusz Grzesiak czy Łukasz Jakóbiak.
W ostatnich tygodniach Ziółek coraz częściej bywa w Polsce, gdzie nie tylko lansuje się na ściankach, ale i przypomina o sobie w wywiadach. Celebrytka pochwaliła się właśnie rozmową z Fashionpost, w którym opowiedziała o tym, jak wiedzie jej się w związku z Arkiem Milikiem i o relacjach z innymi WAGs, z którymi nie chce się utożsamiać.
Nasz związek jest demokratyczny, nikt w nim nie rządzi. Każde z nas ma prawo do własnego zdania, szanujemy się z Arkiem i wspieramy - zapewnia. Obiegowa opinia na temat Ślązaczek jest taka, że są silne i potrafią wiele znieść. Podziwiam takie kobiety. Kiedy patrzę na swoją babcię, która wychowała czwórkę dzieci, pracowała zawodowo za granicą, uczyła dzieci języka niemieckiego, prowadziła dom i była duszą towarzystwa (nadal tak jest!) to aż chce się być taką jak ona. Jest dla mnie wzorem do naśladowania (…) Przyjaźń według mnie to poważne słowo, które zobowiązuje. Z dziewczynami z reprezentacji Polski znamy się i lubimy, spotykamy się zwykle w sytuacjach "służbowych", czyli na meczach, zgrupowaniach itp. W tym sensie jesteśmy blisko siebie.
Choć Jessica przekonuje, że chce "być tak jak jej babcia", to przepis na sukces w życiu upatruje w… "byciu sobą". Celebrytka zapewnia, że jest jedyna w swoim rodzaju i nikogo nie naśladuje.
Bycie sobą - to jest mój przepis na sukces - tłumaczy. Pracuję nad sobą, rozwijam się, staram się nie wzorować na innych.
A co dziewczyna Milika robi w wolnych chwilach? Jak sama przyznaje, ma słabość do drogich i markowych ubrań, szczególnie Louis Vuitton, Giuseppe Zanotti i Isabel Marant. Na szczęście w Neapolu nie brakuje butików jej ulubionych projektantów.
Stawiam na wygodę, gdyż ciągle jestem w biegu - twierdzi. Jedną z marek, którą lubię nosić jest Dsquared - cenię ją za jakość materiałów i krój. Jeśli chodzi o akcesoria zdecydowanie stawiam na Louis Vuitton. Lubię buty Giuseppe Zanotti i Isabel Marant. Oczywiście cenię polską modę i polskich projektantów. Podobają mi się projekty Roberta Kupisza, Dawida Wolińskiego, duetu MMC, Badury, La Manii czy marki Zaquad.
Na koniec celebrytka zagroziła, że przygotowuje "kilka projektów", przez które świat mody już nigdy nie będzie taki sam.
Byłam na kilku ważnych imprezach i pokazach mody - chcę bardziej poznać świat show biznesu i mody oraz ludzi z nim związanych (…). Chcę bardziej pokazać się światu, zwłaszcza, że przygotowuję kilka projektów, które niebawem ujrzą światło dzienne.
Będą jeszcze bardziej spektakularne, niż kolekcja biżuterii Sary Boruc? Sara Boruc w "Dzień Dobry TVN": "Zaczęłyśmy z siostrami projektować biżuterię!" (ZDJĘCIA)