Lionel Messi mimo niedawnych problemów z hiszpańskim fiskusem przez zdefraudowanie prawie 4,2 miliona euro, za co został skazany na 21 miesięcy więzienia, nie zamierza zmieniać swojego trybu życia. Choć piłkarz nie ma za sobą udanego sezonu w karierze, a FC Barcelona, w której na co dzień gra, nie wygrała hiszpańskiej ligi i odpadła z Ligi Mistrzów już w ćwierćfinale, postanowił zapomnieć o porażkach i wybrał się na luksusowe wakacje na Ibizę.
29-letni Argentyńczyk do popularnego kurortu poleciał w towarzystwie kolegów z klubu: Luisa Suareza i byłego piłkarza Barcelony Cesca Fabregasa. Sportowcy i ich partnerki postanowili spędzić szalony wieczór w jednym z nocnych lokali na Ibizie, gdzie nie tylko świetnie się bawili, ale i pili drink za drinkiem. W sieci pojawił się rachunek, który Messi zapłacił za jedną tylko kolację z przyjaciółmi. Piłkarz wydał 37 tysięcy 330 euro m.in. na jedzenie i alkohol. Na rachunku znalazło się też 41 butelek szampana, a każda z nich kosztowała 600 euro (ponad 2400 złotych).
Messi raczej nie miał wyrzutów sumienia płacąc za imprezę w klubie - już niedługo podpisze nowy kontrakt z Barceloną opiewający na około 30-35 milionów euro rocznie. Może też liczyć na specjalny "bonus" za sam podpis na kontrakcie, za który zainkasuje kolejne 50 milionów euro.