Niedawno w klinice Budzik założonej przez Ewę Błaszczyk wybuchł skandal z udziałem jednego z terapeutów, który został oskarżony o pedofilię. Mężczyzna zajmował się niepełnosprawnymi dziećmi i w trakcie swojej pracy dopuszczał się karygodnych czynów. Podczas przeszukania mieszkania Artura W., policjanci znaleźli na jego komputerze pedofilskie zdjęcia, a także "treści pornograficzne z udziałem małoletnich". Według ustaleń funkcjonariuszy, podejrzany doprowadzał niczego nieświadome dzieci do "poddania się innej czynności seksualnej poprzez wykorzystanie ich bezradności". Pedofil wpadł po tym, gdy jeden z ojców niepełnosprawnego dziecka zawiadomił policję, że jego córka "histerycznie reaguje na widok pracującego z nią fizjoterapeuty".
Przypomnijmy: W klinice Ewy Błaszczyk PRACOWAŁ PEDOFIL! "Zabiegi z nim były prowadzone przy zamkniętych drzwiach...
Od wtorku trwają przesłuchania rodziców i pacjentów, którzy mogli paść ofiarą chorych skłonności Artura W. Jedna z matek wspomina, że zachowanie podejrzanego od jakiegoś czasu budziło jej wątpliwości, bowiem zabiegi z terapeutą zawsze odbywały się przy zamkniętych drzwiach, gdy inne pokoje były zawsze otwarte. Głos w bulwersującej sprawie zabrała Ewa Błaszczyk, która nie ukrywa poruszenia całym zamieszaniem.
Jest mi bardzo przykro, że to się stało - przyznała w rozmowie z serwisem Na Temat. Przecież sama mam córkę w śpiączce. Też często zostawiam ją pod opieką innych. Ona była w takim minimalnym kontakcie. A bliscy, którzy są z dziećmi na co dzień, zauważają każdą najdrobniejszą zmianę i dostrzegają, gdy dzieje się coś niepokojącego. Na szczęście u nas jest tak, że rodzice mieszkają w Budziku i są przy swoich dzieciach niemal non stop i dlatego jesteśmy w stanie szybko zareagować.
Błaszczyk twierdzi, że po zapoznaniu się z zarzutami ojca podopiecznej jej kliniki, natychmiast zgłosiła sprawę na policję.
Z naszej strony wyglądało to tak, że gdy tylko otrzymaliśmy od rodzica niepokojący sygnał, to natychmiast, wręcz z prędkością światła, zgłosiliśmy to policji - zapewnia. Od tego momentu do teraz wszyscy musieli być w tej sprawie cicho, żeby nie zostały sprzątnięte jakieś dowody.
Policja wciąż przesłuchuje rodziców i zbiera niezbędne dowody. Błaszczyk przekonuje, że wszystkie procedury wyjaśniające "będą prowadzone bardzo dokładnie".
Policjanci rozmawiają z rodzicami dzieci, które miały kontakt z tym fizjoterapeutą. Budzik w pełnym zakresie współpracuje z policją - tłumaczy. Wszystko trzeba sprawdzić bardzo, bardzo dokładnie. Nam też na tym bardzo zależy. Jednocześnie z drugiej strony wiem, że nie można osądzić człowieka bez wyroku - dodała.