Magdalena Ogórek przebyła drogę jak dotąd niespotykaną w polskiej polityce. Jeszcze dwa lata temu była kandydatką SLD na prezydenta, dziś jest ulubienicą polskiej prawicy.
Włodarzom PiS najwyraźniej nie przeszkadza lewicowy rodowód Ogórek. Magda nie tylko została felietonistką jednego z prawicowych tygodników, ale i dostała pracę w satyrycznej z założenia produkcji TVP Info - W tyle wizji. W programie próżno jednak szukać wyrafinowanej satyry.
W tyle wizji jest po prostu kolejną przestrzenią, w której prorządowi dziennikarze mogą chwalić "dobrą zmianę". Nie inaczej jest z Magdaleną Ogórek, która dwoi się i troi, żeby tylko podlizać się Prawu i Sprawiedliwości.
Ostatnio ubliżała homoseksualistom, choć jeszcze jako kandydatka SLD popierała legalizację związków partnerskich: Ogórek na Dzień Matki UBLIŻA HOMOSEKSUALISTOM: "Posiadanie większej ilości dzieci JEST OBCIACHEM, ale modnie jest CHODZIĆ ZA RĘKĘ Z CHŁOPAKIEM!"
Ostatnio postanowiła rozprawić się z... Pudelkiem.
Widzicie państwo doskonale, że to co przez lata mieliście za portal plotkarski i wchodziliście pewnie tam z intencją, żeby nie wiem, dla pewnej rozrywki, poczytać tak zwaną plotkę, bo proszę sobie wyobrazić, że wiele jest osób, które z tego portalu korzysta, nie wiecie państwo, że od mniej więcej roku, wchodzicie państwo w oku politycznego cyklonu, ponieważ pod pretekstem spreparowanej plotki, państwo macie do czynienia z materiałem stricte politycznym - zaczęła wyraźnie przejęta Ogórek. Co więcej, takim materiałem, który jest tendencyjny, bardzo często kłamliwy i oszczerczy - kontynuowała.
To dosyć odważne stwierdzenie jak na pracownicę stacji, która manipulację stosuje na co dzień. Pierwsza rzecz, która przychodzi nam do głowy to wymazanie serduszka WOŚP z kurtki posła PO: Telewizja Polska usunęła serduszko WOŚP-u... z kurtki posła PO
Przede wszystkim portal Pudelek celuje w tak zwanych "fake newsach” i o tym bardzo boleśnie i bardzo dotkliwie przekonaliśmy się my wszyscy. Przekonała się Telewizja Polska - budowała napięcie Ogórek.
Potem ogłosiła, że Festiwal w Opolu jednak się odbędzie. Niestety, już nie wyjaśniła, w którym miejscu kłamaliśmy, pisząc o Opolu.
Myślę, że wielu z państwa nie zdaje sobie sprawy, myśląc "plotka, nie będziemy się przejmowali", portal, który żywi się tylko i wyłącznie pośladkami Kim Kardashian (...), jesteście państwo w oku tej zawieruchy politycznej, bardzo często spreparowanej w sposób kłamliwy i, jak wspomniałam w sposób bardzo oszczerczy, tak zwany fake news rządzi się już swoimi prawami, czyli jest to news kłamliwy - ogłosiła wyraźnie zadowolona.
Ciekawe czy swoimi przemyśleniami na temat fake newsów podzieli się z kierownictwem stacji. Szkolenie przydałoby się zwłaszcza dziennikarzom Wiadomości: "Wiadomości" straszą uchodźcami i zamachami... fragmentami FILMIKU FRANCUSKIEGO KOMIKA!
Dalej Ogórek skrytykowała rzekomy antypisowski ton Pudelka. Szkoda, że z takim zaangażowaniem nie śledziła nas choćby dwa lata temu, może wtedy zauważyłaby, że Pudelek patrzy na ręce każdej władzy.
Nie czarujmy się, wszyscy gdzieś te plotki lubimy. (...) To nagle tutaj, przepraszam między pupą Dody a pupą Kim Kardashian, nagle są trzy pozycje dotyczące bezpośrednio polityki. I to są materiały i to są artykuły, bardzo silnie spreparowane tendencyjnie. Ponieważ można tam zauważyć bardzo ostry kurs antypisowski - zatrwożyła się Ogórek.
Następnie podzieliła się zaskakującą refleksją. Antyrządowe wpisy mają zniechęcić do płacenia abonamentu.
Jeśli państwo teraz przed telewizorami zastanawiacie się i drapiecie się w głowę o co ta gra, to już bardzo chętnie państwu wytłumaczymy. Ponieważ, właśnie mniej więcej roku temu, toczyła się gra o duże pieniądze, o abonament i właśnie takim siłom, jak niektóre portale jest to bardzo nie w smak. Bo jak nie wiemy o co chodzi, to przeważnie chodzi o pieniądze - powiedziała. Drodzy państwo, żeby was zniechęcić, to Pudelek celuje świetnie w takich fake newsach.
Nie dowiedzieliśmy się jednak od Magdy, dlaczego Pudelkowi miałoby zależeć na zniechęcaniu ludzi do niepłacenia abonamentu.
Swoją wątpliwą tezę zilustrowała fragmentem z Na dobre i na złe i screenem z tekstu o zniknięciu serialu z ramówki TVP2. Wygląda na to, że Ogórek nie poświęciła wystarczająco dużo czasu na research i sugerowała się wyłącznie tytułem. Gdyby przeczytała cały tekst, wiedziałaby, że artykuł o tasiemcu Dwójki to nic innego jak rewelacje Super Expressu. Zażalenia radzimy więc składać pod adresem tabloidu. 38-latka była niedawno gościem autorskiego programu naczelnego Super Expressu, więc na pewno ma do niego jakieś namiary.
Następnie Ogórek wyjaśniła, że do "Na dobre i na złe" ma szczególny sentyment, bo kiedyś grała w tym serialu. Niestety pamiętamy jaką postać i nawet mamy kilka zdjęć dokumentujących to osiągnięcie.
Dociekliwa Magda o wyjaśnienie zamieszania poprosiła współprowadzącego program - Marcina Wolskiego, dyrektora telewizyjnej Dwójki. Ten przytomnie zauważył, że byłby głupi rezygnując z czegoś, co podnosi oglądalność. W ten bezpretensjonalny sposób Wolski przyznał, że jedyną ofertą jaką TVP jest w stanie przyciągnąć widza są opery mydlane.
Jeżeli mamy tak wspaniałe seriale jak "Na dobre i na złe", jak "M jak miłość", "Barwy szczęścia" i to są lokomotywy, które ciągną nas program, powodują, że w tych prime time'ach przez pierwsze trzy dni tygodnia Dwójka jest pierwszą stacją na rynku, no to rany boskie! To musiałbym być wariatem albo agentem, żeby działać przeciwko swojej stacji - odparł.
Panie Marcinie, dlaczego tak pisze Pudelek? Czemu piszą, że serialu nie będzie? - spytała zmartwiona Ogórek.
Wolski nie miał za bardzo pomysłu na logiczną i spójną odpowiedź, więc oboje doszli do wniosku, że chodzi o budowanie złej atmosfery i pieniądze. Znowu nie wyjaśnili dlaczego Pudelkowi miało zależeć na niepłaceniu abonamentu.
Chętnie byśmy się dowiedzieli. Czyżby koło nosa przechodziły nam jakieś dotacje?
Na koniec Ogórek pochwaliła się, że sama często bywa bohaterką Pudelka w kontekście licznych romansów. Jednocześnie jednoznacznie nie zaprzeczyła żadnemu z nich.