Na początku kwietnia w mediach pojawiła się informacja o zatrzymaniu Korynny Korwin-Mikke, córki Janusza Korwin-Mikkego. Kobietę zatrzymano podczas rutynowej kontroli drogowej w Warszawie. U 34-latki znaleziono heroinę i postawiono jej zarzut kierowania samochodem bez ważnego prawda jazdy. Po badaniach krwi okazało się, że Korynna jest w jeszcze gorszej sytuacji - w jej organizmie wykryto mieszankę narkotyków. 34-latka nie przyznaje się do winy. Informator Super Expressu twierdzi, że Korynna wyniki badań tłumaczy śladami po zażyciu leków.
Kto znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, pełni czynności związane bezpośrednio z zapewnieniem bezpieczeństwa ruchu pojazdów mechanicznych, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu - powiedział Łukasz Łapczyński, rzecznik praskiej prokuratury.
To nie pierwsze problemy z prawem córki-skandalistki. W 2014 roku Korynna została aresztowana za kradzież. Zapłaciła wtedy 500 złotych kary i została wypuszczona. Wtedy ojciec tłumaczył swoją córkę twierdząc, że ta próbowała jedynie "dokompletować" swoje zakupy. Tym razem jest jednak wobec niej bardziej surowy: